copyright ©
www.papierowemysli.pl 2012
Głosy w przestrzeni stanowią właściwie trójgłos autorki, gdyż swój poetycki zapis podzieliła na trzy części. Pierwsza z nich, tytułowa, jest mocno egzystencjalna, czasami nostalgiczna. Większość z wierszy mogłaby mieć przyklejoną etykietkę
phanta rhei, gdyż przedstawiona tu czasoprzestrzeń zdaje się przepływać przez podmiot liryczny, aby wzbudzać wspomnienia i odpływać, aby rozniecić iskrę bólu. Już od pierwszego tekstu czuć wyraźne zmaganie z materią tego świata, z nieuniknionym cierpieniem, poczuciem strachu i atakującymi wątpliwościami. Koncert muzyczny, który miał być formą ucieczki, azylem gdzie można odpocząć, nie daje takich zapewnień: „Skrzypce / rozdzierające struny w beznadziejnej walce / z przemocą smyczka” („Głosy w przestrzeni”). To, co wkrada się nieustannie do świadomości „ja” zostaje więc w końcu zaakceptowane. Ta wewnętrzna zgoda zatacza coraz szersze kręgi w kolejnych wierszach, gdzie znajduje swoje odbicie w odwiecznej harmonii rodzącej szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Klimat ten autorka wywołuje za pomocą licznych przedstawień pejzażu i porównań życia ludzkiego do świata przyrody: „nie jestem rybą, ja jeszcze nie ginę / nurkuję w szczęście długiego oddechu” („Szczęście oddechu”). Bohater kryje się także w modlitwie, nieugiętej wierze w Boga, Tego co ma moc dawania pokoju. Pewność tych wielkich duchowych dobrodziejstw, jakie otrzymuje od Stwórcy rodzi z kolei strach przed odpowiedzialnością za te hojne dary: „Który mi powierzasz takie wiele, że nie wiem co dalej” („Krzyk”). Jednak wewnętrzna mądrość płynąca z dojrzałości religijnej przezwycięża te lęki i staje się odpowiedzią na pytania bez odpowiedzi – po ludzku. Wiara ta jest potrzebna w szczególniej trudnych momentach, np. wtedy gdy wracają traumatyczne wojenne wspomnienia. Ten czas przeorał psychikę podmiotu lirycznego, wtedy dziewięcioletniej dziewczynki patrzącej przerażonymi oczyma na to, co się wokół działo. Szczególnie wzrusza wiersz („Kuropatwa”), w którym wrażliwość dziecka zostaje skontrastowana z brutalną rzeczywistością.
Kolejna część tomiku („Odprysk”) według mnie najlepsza pod względem treści. Oprócz ciekawego wiersza skierowanego do nieżyjącej już matki, pełnego bólu i wciąż zadawanych pytań „dlaczego?” pojawiają się cztery mistrzowsko napisane erotyki. Każdy z nich to pean wyśpiewany na cześć miłości prawdziwej, takiej poza śmierć, która po latach jest wciąż tak samo żywa: „Twoje ciało w moim ciele / niosę przez wszystkie / zaułki czasu, / zakręty historii” („Erotyk bez odwołania”).
Miłosne klimaty odzywają się jeszcze nieśmiałym echem w ostatniej już części – („Modlitwa do ludzi”). (...) Kolejne teksty oscylują na granicy życia i śmierci, między tym co jeszcze trwa, a tym co już chyli się w drugą stronę, powoli odchodzi. W tym mijaniu podmiot liryczny znajduje jakiś spokój, jakby miał dużą wewnętrzną dojrzałość, przepracowaną sobie wielokrotnie, z Bożą pomocą. Tak, bo właśnie Stwórca jawi się tu jako Ten, kto trzyma wszystko mocną ręką i wprowadza spokój w ludzkie serca: „Tylko Bóg spokojnie zachowuje / swoją nieśmiertelność. / Jedyna pewność istnienia” („Jedyna pewność”). W tych eschatologicznych dywagacjach pojawiają się także naturalistyczne obrazy, przejmujące obrazowaniem symbole, za pomocą których poetka łączy ze sobą dwa światy – metafizyczny i materialny, świat natury i ludzki. Te asocjacje mają za zadanie prawdopodobnie ukazać odwieczny sens istnienia, a w nim człowieka wpisującego się swoim pojedynczym życiem w to jedno wspólne trwanie według Bożego zamysłu. Kilkukrotnie można zauważyć ścieranie się dwóch rzeczywistości – ducha i ciała: „Zabrać tylko swój własny ból, / kamienny ciężar godzin / przyrośnięty do ciała, / które / tak uparcie / jest” („Tylko”).
(...) zbiorek warto przeczytać i wybrać dla siebie coś, co zapadanie głęboko w serce. Dla mnie rewelacyjne są erotyki (...).
Anna Nogaj
Helena Raszka
Głosy w przestrzeni –
http://www.wforma.eu/176,glosy-w-przestrzeni.html