copyright © www.papierowemysli.pl 2015
Zachwyt nad światem, afirmacja rzeczywistości jest nierzadko wynikiem olśnienia drugim człowiekiem. To w kimś innym dostrzega się piękno i różnorodność świata. Złożoność i niejasność wrażeń oraz doświadczeń wyraża się w języku. Ale i on potrafi zawodzić, wprowadzać zgrzyty, fałszywe tony i dźwięki, którym bliżej do kakofonii niż do muzyki świata. Bo rzeczywistość jest odurzająca, nieskończona, niemożliwa do pojęcia. I dlatego stanowi nieustanne wyzwanie.
W tomie poetyckim „Niższe studia” Macieja Cisło dominuje miłość do żony, poetki Anny Janko, i epifaniczność doświadczania razem z nią (czaso)przestrzeni (poza)językowej. Kolejne wiersze stworzone są ze współodczuwania, dzielenia (się siebie), ale równocześnie zachowywania swojej jednostkowości, także tej lingwistycznej. Chociaż autor proponuje podróż przez różne językowe światy – sięga nie tylko po koncepcje tradycyjne, nieco renesansowe, innym razem barokowe, enumeracyjne, skonstruowane z powtórzeń i wyliczeń, bazujące na rymie i rytmie, numeryczne, katarynkowe, ludyczne czy wreszcie oszczędne w formie, fragmenty poetyckie, ścinki i urywki zapisane pospiesznie na skrawku papieru, niby-prozy poetyckie albo wiersz zbudowany z cytatów współczesności (modnych haseł, które z powodu eksploatacji stały się sloganami, pustymi semantycznie wypowiedzeniami) czy aforyzmy à rebours. Motta przy niektórych utworach są przez poetę przetwarzane, stanowią bowiem punkt wyjścia (i dojścia) do rozważań nad (poza)językową przestrzenią. Bogactwo możliwości wiersza staje się poniekąd egzemplifikacją złożoności rzeczywistości, której nie sposób wyrazić w jednej konwencji.
Kolejne utwory „Niższych studiów” rozszerzają kręgi tematyczne – sięgają bowiem ku rozważaniom nad kondycją duchową człowieka nienasyconego, uwikłanego we współczesny świat ludzi-automatów, świat szalony, szybki, eklektyczny, wszechobecny, przywodzący na myśl grę komputerową, przekaz skrótowy, emotikonowy. Innymi słowy, w hiperrzeczywistości. Zgubionego między słowami i językami różnych poziomów (nie)rzeczywistości. Wola, wolność, prawo do siebie, przynależność, konfrontacja „ja”-Inny prowadzą do dychotomii: zachwytu nad cudem istnienia i wrażenia nierealności, iluzoryczności życia, poczucia bycia marionetką w teatrze (języka?). Równowagę (i swego rodzaju antydot) powinna przynieść tradycja dalekowschodnia – przywołuje toteż poeta z jednej strony Konfucjusza, ale z drugiej podąża za przekształconymi formami filozoficznymi Dalekiego Wschodu, głównie na wzór taoizmu, zespalając je z czymś w rodzaju epikureizmu.
Poezja Macieja Cisło zda się oczywista, skonstruowana z nazbyt czytelnych, mało wyszukanych metafor. Może to być wynik poetyckiej świadomości i poetyckiej drogi (prze)twórcy elementów rzeczywistości, ale równie dobrze próba gry z konwencją. Stąd też „niższe studia”, czyli niejako nauka świata od postaw, poprzez różne formy i treści, odrębne (a jednak komplementarne) języki rzeczywistości, od zachwytu po rozczarowanie.
Irmina Kosmala