copyright ©
www.portalliteracki.pl 2008
Że Dawid Kain świetnie sprawdza się w krótkiej formie literackiej, wiemy nie od dziś. Sporo jego tekstów możemy znaleźć na rozmaitych serwisach internetowych, pełno ich w czasopismach fantastycznych, a także w antologiach. Przyznam szczerze, że po lekturze zbiorów opowiadań PIKNIK W PIEKLE i HORRORARIUM, które popełnił z Kazkiem Kyrczem, moje oczekiwania co do debiutanckiej powieści Kaina PRAWY, LEWY, ZŁAMANY były diablo wysokie. Czy autor „dał radę?”
Let’s go...
Na pierwszych stronicach poznajemy Anię, udręczoną psychicznie nieudanym związkiem dziewczynę, do której mięte czuje... Paweł, chłopak zdecydowanie szurnięty, niezbyt dojrzały emocjonalnie, niekoniecznie stanowiący dla niej doskonała partię. Poznajemy też Olka, młodego faceta, melomana, piszącego artykuły dla nowopowstałego czasopisma muzycznego. Gość to niezwykle ambitny, choć niezbyt zadowolony ze współpracy z, głodnym pieniędzy, redaktorem naczelnym pisma, który zamiast uczciwie promować prawdziwe talenty, otwiera drogę do kariery „grafomanom” muzycznym z kasą. Mamy też Andrzejka, nastolatka kochającego popalać trawkę, oraz jego kumpli, którzy trawkę popalać kochają po stokroć bardziej od Andrzejka...
W jednej chwili wszystkie te „osobistości” zaczyna łączyć... KTL, tajemnicza stacja telewizyjna, emitująca program w rodzaju reality show, w którym bohaterami są... oni sami.
Dwójka bohaterów głowi się, jak to, u diabła, możliwe, że ich lica pokazują w TV, skoro w mieszkaniach nie zamontowano mikrofonów i kamer? W dodatku sceny, które muszą oglądać ze sobą w rolach głównych są... szokujące, nierzadko obrzydliwe. Jak je zmontowano? I kto za tym stoi? Próba odpowiedzi na te pytania rodzi w ich umysłach kolejne... Przysłowiowy „schizm” opętuje i innych bohaterów. Jeden z nich trafia pod opiekę psychiatry, inny pod skrzydła pewnego amatorskiego zespołu rockowego. A czytelnik? Czytelnik stawia pytanie: do czego to wszystko zmierza?
Kluczem jest KTL... i nic więcej nie powiem. Zagwarantować jednak mogę, że zarówno początek opowieści, jej intrygujące misz-maszowate rozwinięcie jak i finisz nie pozostawi w czytelniku wątpliwości, że PRAWY, LEWY, ZŁAMANY to udany debiut powieściowy Dawida Kaina. Książka pełna jest wyszukanych kolokwializmów, w której bohaterowie posługują się językiem własnego otoczenia, są nad wyraz prawdziwi, jakby zamieszkiwali ten sam blok co my, chodzili do szkoły, do której i my uczęszczaliśmy, wreszcie – którym przydarzyło się coś, co każdemu z nas może się przydarzyć... jeśli w porę nie wyłączymy telewizora.
Kain, oj wredny on!, nie chce, abyśmy go wyłączali.
1.
Nie będziesz miał telewizorów cudzych przede mną.
2.
Nie będziesz zmieniał kanałów nadaremno.
3.
Pamiętaj, aby mózg swój co dzień serialem uświęcić.
4.
Czcij kablówkę swoją.
5.
I nigdy, przenigdy nie wyłączaj telewizora!
PRAWY, LEWY... z pewnością ułatwi podjęcie decyzji.
Robert Cichowlas
Dawid Kain
Prawy, lewy, złamany –
http://wforma.eu/16,prawy-lewy-zlamany.html