copyright © www.ksiazka.net.pl 2016
Nowa książka Izabeli Szolc wydana przez szczecińskie Wydawnictwo Forma to trudny orzech do zgryzienia. Poczynając od najbardziej podstawowych rzeczy: do ostatniej strony czytelnik zastanawia się, czy ma do czynienia ze zbiorem opowiadań czy też z jedną historią rozłożoną na osobne rozdziały.
Bohaterki przedstawiają bardzo różne wersje kobiecości, zawsze z poczuciem obcości wobec swojej płci i ciągłym zmaganiem: z partnerem, samotnością, psychiką, przeszłością, dzieciństwem...
Kolejne obrazy tylko momentami rozwijają akcję, bywa, że zatrzymują ją, prowadzą znienacka w innym kierunku. Izabela Szolc pisze poetycko, refleksyjnie, a jednocześnie dosadnie: zwłaszcza, kiedy mowa o erotyce, której w nowej książce nie brakuje. W trakcie lektury przychodzi wrażenie przeładowania scenami naturalistycznie przedstawiającymi kolejne zbliżenia, które nie przynoszą jednak spełnienia, są grą, związaniem, często próbą utrzymania czegoś, co nie ma szans na przetrwanie. Odnoszę wrażenie, że wrażliwość czytelnika celowo ma być wystawiona na próbę, to test, jak często można w nas celować genitaliami. W moim przypadku granica wytrzymałości została przekroczona bardzo szybko. Tłumaczę ten zabieg, bo inaczej musiałabym wprost powiedzieć, że to duży minus tej książki, który utrudniał czytanie.
Jedyna czułość pojawia się w stosunku do zwierząt: od samego początku są one ważne jako członkowie rodziny czy wręcz jako ktoś, o kogo można być zazdrosnym. Związek z psami i kotami, przyrodą przynosi cień nadziei, jest jedynym jasnym punktem w mrocznych przestrzeniach tych opowiadań.
Trudne związki łączą bohaterki z mężczyznami, z rodziną, z dziećmi, których nie chcą mieć lub które ostatecznie jednak się pojawiają. Najtrudniejszy jest ten z samą sobą. Oglądamy powoli przesuwające się błyski emocji, często niszcząca i zagłębiające się coraz bardziej w pustkę. Subtelność tych obserwacji kontrastuje z brutalną dosłownością erotyki.
Ostatecznie powtarzające się w kolejnych opowiadaniach wątki tworzą sieć powiązań i w finale udaje się dostrzec wyłaniającą się z nich całość. Jest ona różnorodną, choć utrzymaną w podobnych barwach mozaiką, w której dostrzeżemy różne odmiany kobiecości, miłości, zmagań z przemijaniem. Te podstawowe, najważniejsze tematy. „Śmierć w hotelu Haffner” wymyka się klasyfikacjom i szybkim ocenom. Wymaga wgryzienia się w kolejne obrazy, zanurzenia w niełatwy świat i refleksje, które ze sobą niesie.
Agnieszka Grzegorzewska
Izabela Szolc Śmierć w hotelu Haffner – http://www.wforma.eu/smierc-w-hotelu-haffner.html