copyright © https://dajprzeczytac.blogspot.com 2024
Nieustannie zadziwia mnie jak wiele poeci są w stanie przekazać w miniaturach poetyckich. Tomasz Majzel jest niesamowity w tak krótkiej formie. Jego wiersze to czasem zaledwie kilka słów, ale tak świetnie zestawionych, że tworzą wielką opowieść o uniwersalnym charakterze.
Z wielką radością i dreszczem podekscytowania odkrywa się te wiersze, mimo że to przecież „Treny, echa, tropy”, sugerujące raczej treści o sporym ciężarze.
I właściwie tak jest, bo świat poetycki tego zbioru jest trudny. Bo przecież trzeba zdążyć „zostawić ślad / anonimowo”, bo „nikt nie wie / jak tam być”, wszędzie (pozostawiamy) „niepotrzebnie / niepotrzebne / rupiecie”.
Wisi nad podmiotem widmo „pajęczyn”, które niedługo pewnie się już pojawią. Jego postrzeganie świata świetnie podsumowuje wyznanie: „trzymam jabłko ale myślę o pestkach”. Podmiot nie chce czy nie potrafi cieszyć się życiem? Czy świadomość nieuchronności swojego losu aż tak bardzo mu ciąży, że niestrudzonym oczekiwaniem końca naznaczył własną egzystencję?
Nawet jeśli pojawią się jakieś „Małe radości”, to jedynie pozorne:
Szukanie światła w szronie –
każda z chwil
zapisuje się
na nic.
To zwątpienie jest obezwładniające, jeszcze donośniej wybrzmiewa w wierszu bez tytułu:
Cokolwiek robię nabieram pewności
Wprawy
Większej precyzji i w końcu dokładności
A to nie tak
Wszystko.
Poza zmartwieniami odnośnie do własnego losu, podmiot niepokoi się też o to, co wokół, np.:
„Pułapki 2”
Jutro będą przycinać drzewa –
Wszyscy wiedzą, tylko ptaki
nie.
Podmiot to niezwykle wrażliwy i uważny obserwator, mimo wszelkich obciążeń, które widać powyżej, nie zatracił swojego bodaj najbardziej wartościowego zmysłu:
Deszcz rozmył ostrość widzenia
dostrzec można tylko to co niezauważalne
(„Pierwszy kwietniowy deszcz” – fragm.).
Poza znakomitym stylem, ta książka jest też ciekawie złożona. A to daje kolejne możliwości odczytania zarówno pojedynczych utworów, jak i całości! Krótka forma wymusza biegłość językową. Tu już trzeba ważyć słowa i odpowiednie je zestawiać, bo – tak jak w tym tomie – czasem to zaledwie kilka wyrazów organizuje wiersz i wynikającą z niego opowieść.
Jak choćby w miniaturze „Ona”, gdzie autor bawi się w zasadzie jednym słowem, tworząc liryczną scenkę sytuacyjną:
niezbyt blisko
nie!
Zbyt blisko.
Czasem zaś poeta łączy kilka chwytów, z dominującą wieloznacznością, która stanowi podstawowy koncept, widać to m.in. w wierszu:
Dzień dzieli się
na tu i tam
zawsze się dzielił – do dziś
nie wiedziałem
A znakomitym połączeniem tego, o czym wspominam wyżej jest bodaj najkrótszy utwór tomu – „Jutro”:
„Jutro bądź łagodne”
Krystyna Miłobędzka
Jutro bądź
Jutro.
Dla miłośników poezji szczególnie fascynująca będzie część IV – „Opis”, gdzie wszystkie teksty w mniej lub bardziej bezpośredni sposób odnoszą nas do sfery pisania, czytania, rozumienia świata poprzez język.
Załączone przykłady świetnie obrazują tę poezję. „Treny, echa, tropy” to poważna w wymowie, ale swobodna w formie liryka. Te minorowe nastroje Tomasz Majzel nieco równoważy wszelkimi żonglerkami słownymi, aluzjami i niedopowiedzeniami. Zostawia sporo miejsca czytelnikowi w każdym wierszu. Autor jest naprawdę niesamowity w opisywaniu naszego tu i teraz – codziennych zdarzeń, ale i głęboko skrywanych refleksji, lęków czy wątpliwości. Jestem pewna, że wszyscy odnajdziemy się w tym zbiorze. A niektórzy zostaną tu na dłużej.
Kinga Młynarska
Tomasz Majzel Treny Echa Tropy – http://www.wforma.eu/treny-echa-tropy.html