copyright © www.papierowemysli.pl 2013
O maestrii Krzysztofa Niewrzędy w posługiwaniu się materią słowa nie muszę nikogo przekonywać. Ewentualnych nieprzekonanych serdecznie zapraszam do recenzji wcześniejszej powieści pisarza – czyli Second Life. Wszystkich natomiast zapraszam do lektury najnowszego dzieła, czyli Zamętu. Tym bardziej, że nie chodzi przecież o samą biegłość w czymkolwiek, co raczej o kreatywne odniesienie się do współczesności.
Bohater powieści odkrywa w sobie niespodziewanie iście szamańskie moce, którymi zacznie się posługiwać w celach zarobkowych. Nie jest łatwo przedrzeć się przez następujące po sobie stronice opisujące ową praktykę lekarską, gdyż tenże bohater posługuje się freestylowym językiem stworzonym z przemieszania gwary młodzieżowej i lokalnych narzeczy podwórkowych. Czyżbyśmy mieli do czynienia z młodzieńcem z blokowiska o zamiłowaniu do sportowego wdzianka, czyli dresiarzem? Nic tak oczywistego – tą samą frazą toczy się bowiem dysputa, czy wręcz dyskurs o świecie widzianym jako tygiel emocji i sprzecznych postaw. Żeby było jeszcze ciekawiej, nasz bohater działa także jako swoisty psychoterapeuta – Guardian Angel – na internetowym czacie – tym razem posługując się językiem intelektualnej rozmowy. W tym drugim wcieleniu nasz bohater przeżyje iście werterowskie rozterki.
Wszystko to każe wziąć w lekki nawias formę przekazu i zastanowić się nad jego treścią. A ta jest przebogata – dowiadujemy się o złowrogich praktykach koncernów farmaceutycznych, alternatywnych źródłach energii, mechanice kwantowej, polityce... To wszystko zaś ogarnia tytułowy zamęt. „No bo to, co w jakiejś gazecie lub stacji telewizyjnej uznawane jest za czarne, w innej przedstawiane jest jako białe. To zaś, co mówi jeden ekspert, podważane jest zaraz przez drugiego eksperta. Niczego nie można być zatem pewnym. Nie można bowiem właściwie już stwierdzić, co jest prawdą, a co kłamstwem. Można tylko zaufać którejś ze stron”.
Owo podzielenie świata ma swoje konsekwencje. Językowy zamęt subkultury przenika się z zamętem informacyjnym, moralnym oraz egzystencjalnym. Niewrzęda nawiązuje w swojej książce zarówno do Cierpień młodego Wertera Goethego, jak i do bogatej tradycji satyrycznej – bo Zamęt stanowi właśnie rodzaj satyry, w której lustrze przegląda się współczesność. Nie jest to jednak powieść z kluczem – co więcej, nie sposób sobie nawet tego klucza wyobrazić. Nie oznacza to jednak wcale, że mamy do czynienia z pozbawionym spójności tworem. O, nie. Autor doskonale wie, co chce przekazać. Medium is the message.
Zapewne nie jest to powieść skierowana do wszystkich. Przeczytają i zrozumieją ją prawdopodobnie tylko nieliczni. Ale warto się znaleźć w tym wyselekcjonowanym gronie. Do czego niniejszym nakłaniam. Może ten informacyjny szum, który dociera do nas, stanie się choć odrobinę bardziej zrozumiały?
Krzysztof Maciejewski
Krzysztof Niewrzęda Zamęt – http://www.wforma.eu/271,zamet.html