copyright © http://szafa.kwartalnik.eu 2017
Nowy tom poezji Joanny Lech „Piosenki pikinierów” kierowany jest, jak mniemam, do pewnej ściśle określonej grupy słuchaczy muzyki rockowej i alternatywnej. Motta wielu wierszy to tytuły bądź całe frazy utworów muzycznych, wykonywanych m.in. przez Nicka Cave & Bad Seeds, Radiohead, The Kills, The White Stripes, Morphine czy Soft Machine. Podmiot tytułowego utworu Piosenka pikinierów zwraca się do swojego rozmówcy: „Mówisz, że gdy nie ma baterii, puszczasz to sobie w głowie / uśmiechasz się wtedy i przez chwilę jeszcze wyglądasz, jak dziecko / jakbyś coś wygrał i jakbyś brał udział w wojnie”. To układanie tekstów w głowie pod muzykę stanowi osnowę konstrukcji tekstów tomu. Czy można więc czytać te utwory bez znajomości towarzyszących im dźwięków? Czy może należałoby, czytając, skorzystać z jakiegoś ogólnie dostępnego internetowego serwisu muzycznego i czytać dopiero po odsłuchaniu wykonawcy wskazanego w motcie? Jeżeli tak, to znaczyłoby, iż tomik Lech z założenia oddziaływać ma na nas środkami znacznie szerszymi niż samo słowo. Muzyka tworzy nastrój, pobudza określone emocje. Słowa piosenek tworzą tło do słów poezji zbioru „Piosenki pikinierów”. Muzyka stwarza klimat, a słowa ze zbioru oraz te z muzycznej estrady oddziałują na siebie. Kiedy słuchamy muzyki z ważnym tekstem, inspiruje nas lub nie to, co słyszymy. Poddajemy się budowanym muzycznie emocjom lub nie, parafrazujemy to, co słyszymy lub przeciwstawiamy się temu. Tak też czyni podmiot tego zbioru. Jeszcze raz zapytać więc trzeba: czy można czytać ten tom bez znajomości odniesień muzycznych? Czy wolno nam czytać „Piosenki pikinierów” bez równoczesnego słuchania wskazanych w tomie wykonawców? Na pytania te odpowie sobie każdy czytelnik sam. Jeżeli będzie skłonny do eksperymentowania i będzie dość wytrwały, aby podołać wysiłkowi wyszukiwania muzyki i odsłuchiwania jej, to spotka go na pewno bardzo ciekawe doświadczenie percepcyjne.
Tak jak zaznaczyłem już wcześniej, możemy mieć silne wrażenie, że teksty Lech powstały pod wpływem zasłyszanych kiedyś dźwięków. W zakresie samej treści trzeba też zwrócić uwagę na często pojawiający się u niej zwrot do „niego” – chłopaka, partnera, rywala... Mamy tutaj do czynienia z ukrytym dialogiem. Mamy dźwięki i mamy słowa. Mamy przenikanie się doznań zmysłowych. Słowa przechodzą w kształty, kształty w emocje, emocje w kolory, kolory pachną, zapachy znaczą, znaczenia dotykają. Może to przenikanie nie jest dokładnie takie, jak je tu nazwałem, może to przenikanie następuje w innej nieco kolejności, ale faktem jest, że tak się właśnie dzieje. Jest to poezja w swoim kształcie mocno alogiczna i raczej nie jest to poezja intelektualna, która poraża nas zestawem pojęć, terminów, nazwanych relacji. Przy każdej próbie łączenia wrażeń przyjmowanych przez różne zmysły zaczynamy poruszać się na granicy tego, co jednoznacznie nazwane, tego, co nienazwane i tego, co przyśnione. „Piosenki pikinierów” mają również cechy tekstów nadrealistycznych. To myśli, refleksje, emocje i doznania zarejestrowane między dźwiękami przywołanej muzyki. I tak też można te wiersze odczytywać.
Paweł Dąbrowski
Joanna Lech Piosenki pikinierów – http://www.wforma.eu/piosenki-pikinierow.html