copyright © http://elewatorkultury.org 2015
Chimera Ryszarda Lenca to zbiór zwykłych-niezwykłych opowiadań. Są one pełne sprzeczności, a jednak dziwnie spójne. Jak to możliwe? Opowiadania te są pełne wyliczeń, bogate w odniesienia do kultury, filozofii, religii, tekstów antyku od Mezopotamii, przez Grecję, po Japonię. A jednak zaskakująco zwyczajne, proste i baśniowe. Dowodzą dużego oczytania – lecz autor nie unosi się na wyżynach uwielbienia dla własnego intelektu, nie szokuje formą dla samej formy, nie utrudnia celowo odbioru swojego tekstu. Stara się raczej przedstawić jako zaprzyjaźnionego ze skarbami naszej kultury. Niektóre historie trzymają się ziemi i codzienności, inne są odrealnione. Większość znajduje się gdzieś po-między: łagodnie splata rzeczywistość z tym, co ponad nią.
Większość opowieści jest skonstruowanych podobnie. Wyraźnie widoczne są też ulubione motywy frapujące autora. Osią wielu z opowiadań jest stopniowa, lecz znacząca zmiana – od prostego przebudzenia ze starczego letargu dla życia, miłości i szaleństwa, przez przemianę w żurawia, własnego ojca, Boga, legendę, brodatego eremitę, aż po zjedzenie samego siebie wzorem azjatyckiego bóstwa. Nowoczesność przeplata się z wielowiekową tradycją. Przewijają się religie: prosty, wiejski katolicyzm, religie Międzyrzecza, hinduizm. W pewnej mierze opowiadania są powtarzaniem lub odczytywaniem na nowo tych opowieści. Celem jednak nie było ich obrazoburcze wykorzystanie. Ciekawym wątkiem, który pojawia się w Chimerze też uwielbienie niedoskonałości. Postarzały i godny współczucia jest Minotaur, Dedal i Lucyfer. „Wszystko, co na tej ziemi cenne, bierze się ze skończoności” – mówi Motorniczy-Anioł w Murren.
Ogromnie ważne miejsce w opowiadaniach Lenca zajmuje praca artystyczna. Autor w najdrobniejszych detalach opisuje malowanie, rzeźbienie, stawianie wieży Babel czy odnawianie obrazów. Każdy z tych aktów twórczych wnosi coś w życie bohaterów, każdy poprowadzi do zmiany. W niektórych opowiadaniach bohater uzyskuje wręcz boską siłę sprawczą, co w najbardziej wzruszający sposób, ukazał Lenc w otwierającym antologię opowiadaniu Pan Bóg z Czeremchy. W opowiadaniu Chimera autor zastanawia się też nad sensem samej literatury, jej wydawaniem i czytaniem. Nie dziwi więc, że właśnie to opowiadanie użyczyło tytułu całemu zbiorowi.
Opowiadania z tomie Chimera mają jeszcze jedną, ogromną zaletę. Wszystkie są swego rodzaju przypowieściami, wszystkie pozostawiają nas z pytaniem, które wymaga głębokiej refleksji. Najlepszym tego przykładem jest znakomity Plac Różany, gdzie wszystkie cechy charakterystyczne dla stylu autora, czyli wyliczenia, nawiązania do zdobyczy kultury, motywy tworzenia, sztuki i zmiany, splatają się, by dać odpowiedź, jak wyglądałby nasz świat bez zła… i czy aby nie gorzej.
Niektóre z opowiadań pozostają na dłużej, inne mniej zapadają w pamięć. Ale wszystkie skłaniają do myślenia. „Kogoś to wzruszy, kogoś zmusi do refleksji, kogoś zirytuje, podrażni. Coś się podzieje, przez krótką lub dłuższą chwilę” – mówi znany krytyk w tytułowym opowiadaniu. Oby przez dłuższą. Takie teksty, proste, postmodernistyczne, wysmakowane pod względem i formy, i treści, zdarzają się coraz rzadziej. A wciąż są potrzebne.
Elżbieta Nojszewska
Ryszrad Lenc Chimera – http://www.wforma.eu/chimera.html