copyright ©
www.papierowemysli.pl 2012
Najnowszy zbiór opowiadań Artura Daniela Liskowackiego pt.
Skerco to zbiór krótkich, niekiedy miniaturowych opowiadań, formą i nastrojem nawiązujących do typowego dla muzyki klasyczno-romantycznej gatunku o lekkim, na ogół pogodnym charakterze, jakim jest scherzo (po włosku: żart). Jak czytamy:
Ten swego rodzaju żart, drobiazg, błahostka, osiąga jednak czasem kształt samodzielnej, dramatycznej wypowiedzi, bardzo osobistej, lirycznej i ekspresyjnej. Takiej właśnie jak w tekstach ze zbioru Skerco, w których ton powagi, intymnego wyznania, miesza się z przenikliwą obserwacją rzeczywistości, zaś drwina z przedstawionego świata – w tym: świata literackich konwencji, kulturowych wzorców i mód – przybiera niekiedy postać żarliwej obrony jego wartości i urody.
Ten zbiór już w pierwszym opowiadaniu (
W parku. Lektury) przywiódł mi na myśl założenia programowe naszego portalu Papierowych Myśli. Oto bowiem narrator, gdy zbliża się pora obiadu, zastanawia się, co może w tymże tytułowym parku zostawić. Utwór puentuje się tak:
Zostawiam składane krzesełko, bo stare i ciężkie. A na jego wytartym, wysiedzianym materiale w paski – książki. Książek nikt nie ruszy. Jest to niestety bardzo możliwa ewentualność, chyba że będzie tamtędy przechodzić fan akcji „podaj książkę”, lub (co bardziej prawdopodobne) lump zbierający makulaturę i puste puszki po piwie.
W wielu utworach znajdziemy podobne konstatacje – nie tyle mówiące o anachronizmie książki papierowej jako takiej, co bardziej może nawet – o anachronizmie zawodu pisarza. Wiele opowiadań toczy się w wokół tego tematu. W kolejnym wpisie tego specyficznego pamiętnika czytamy o awarii komputera, czy może raczej oprogramowania, która zamieniła wszystkie polskie znaki diakrytyczne w tekście na znaki zapytania. Autor mozolnie zmieniający pytajniki na ą, ę, ż, ś etc. pisze tak:
W połowie strony zaczęły drżeć mi ręce. W połowie drugiej straciłem wiarę. W sens literatury. Zwłaszcza polskiej. Technologia ułatwia nam życie, utrudniając jednocześnie te czynności, które bez technologii w ogóle nie miałyby miejsca. A może – jak chce Artur Daniel Liskowacki – warto pochylić się nad ukrytą rolą pytajników, szczególnie przydatną tym, którzy wątpią?
Wiele utworów ze zbioru
Skerco przenosi nas do nieco podupadłego domu pracy twórczej w O. W tej scenerii niekiedy błahe zupełnie sytuacje urastają do rangi symbolicznej. Warto zagłębić się w ten labirynt znaczeń, pochylić nad smutkiem szczegółów, nad przemijalnością rzeczy. W tym smutku znajdziemy jednak również miejsce na żart rozbrajający ukryte bomby zegarowe.
Już w
Eine kleine autor zaskakiwał umiejętnościami warsztatowymi. Tym razem jest podobnie – literackie miniaturki są jak perełki nanizane na niewidzialne żyłki prowadzące czytelnika tam, gdzie pisarz sobie tego życzy. Tej książki nie radziłbym nikomu zostawiać w parku – bo małe byłyby szanse jej późniejszego odnalezienia.
Krzysztof Maciejewski
Artur Daniel Liskowacki
Skerco –
http://www.wforma.eu/187,skerco.html