copyright ©
Instytut Książki 2008
W pewnym sanatorium spotyka się czterech rekonwalescentów – mężczyzn w różnym wieku i z różnym doświadczeniem życiowym. Mają dużo czasu, dobrą pamięć, głód rozmowy. Szybko wchodzą więc w zażyłość i zaczynają wieść rozległą dyskusję, w której oceniają całe stulecie…
Tak mogłaby, od biedy, wyglądać zapowiedź
Czarodziejskiej góry. Leszek Szaruga wykorzystuje trop wiodący w stronę arcydzieła Tomasza Manna i powtarza za niemieckim pisarzem: aby zobaczyć minioną historię, trzeba na chwilę wyjść z jej nurtu i stanąć w bezruchu. Trzeba też, by refleksja była wyrażana przez ludzi o zróżnicowanych poglądach.
Szaruga przejął więc koncept od Manna. Usytuował akcję powieści na początku XXI wieku, do rozmowy zaś zaprosił ludzi, którzy reprezentują różne opcje polityczne – socjaldemokrata, umiarkowany narodowiec, anarchista, demokrata z pokolenia 68’ – i różne pokolenia. W trakcie wielodniowych dyskusji panowie omawiają kluczowe doświadczenia polskiego społeczeństwa od zakończenia I wojny światowej aż po teraźniejszość. Starają się odnaleźć dziedzictwo, które mogłoby ustanowić dzisiejszą wspólnotę. Szukają też odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest osiągnięcie katharsis po tym wszystkim, co wydarzyło się w XX wieku, a więc po dwóch wojnach, latach kolaboracji i czasach zbiorowych zdrad. W tle powieści zaczyna się już spóźniony proces dekomunizacji. Ale opowieści biograficzne pacjentów sanatorium świadczą, że wina nie z legitymacją partyjną jest związana, lecz z konkretnymi uczynkami. Uczciwy komunista i nieuczciwy antykomunista to warianty całkiem w życiu możliwe, acz dla procesów lustracyjnych niewykrywalne.
Zderzają się więc w tych rozmowach reprezentanci dwóch stanowisk. Jedni mówią, że oczyszczenie jest konieczne, choć powinno być maksymalnie zindywidualizowane. Drudzy – zgodnie ze zdaniem, które jak leitmotiv przewija się przez całą powieść – mówią, że „wszelkie istnienie jest winą”, a więc jedyne oczyszczenie, jakie człowiek może osiągnąć, polega na oczyszczeniu się z pragnienia czystości. Lokując te dwie opcje naprzeciw siebie Szaruga skonfrontował nie tyle różne stanowiska polityczne, ile usytuował wszelką polityczność po jednej stronie, zaś gnostyckie rozwiązanie po drugiej. Kiedy kończymy czytać powieść, rozumiemy, że autor opowiedział się po stronie życia, przeciw polityce. Hans Castorp, bohater
Czarodziejskiej góry, schodził w zakończeniu powieści w dolinę, by wziąć udział w wojnie. Bezimienny bohater powieści Szarugi w zakończeniu narracji przytula swoją żonę, mówiąc, że kiedyś walczył z komunizmem, ponieważ uważał, że tak robić musi. Teraz – tak chyba powinniśmy rozumieć wymowę tej książki – znajdujemy się w okresie, gdy naród przechodzi fazę rozpadu, przemiany tożsamościowej, zaniku spraw wspólnych, więc wszelkie działania wspólnotowe to uzurpacja. Uogólnienie stało się niemożliwe, zaś rozliczanie przeszłości, wymierzanie sprawiedliwości, osądzanie zdrajców, jak przekonuje
Zdjęcie, każdy z nas powinien zaczynać od siebie, od swojej rodziny, od najbliższych. Szczegóły historyczne, które tam odnajdzie, powinien oglądać tak starannie, jak główny bohater powieści Szarugi, spędzający całe godziny w fotograficznej ciemni. Tak długo, aż detal przestanie być podstawą osądu, a stanie się fragmentem bytu.
Przemysław Czapliński
Leszek Szaruga
Zdjęcie –
http://wforma.eu/39,zdjecie.html