Henryk Bereza
Zgrzyty to niezakończony projekt, urwany. Paradoksalnie chyba też najbardziej właśnie skończony, bo tych kilka wierszy, jak je Henryk ręcznie na kartkach formatu a4 przepisał z różnych karteluszek i z drobnymi zmianami przepisał raz jeszcze, te 214 wersów, można czytać jak poemat. Najbardziej chyba zbuntowany, obrazoburczy, polemiczny, najbardziej gorzki. Można powiedzieć, że Henryk Bereza przestaje w Zgrzytach przejmować się względami tzw. dobrego smaku, że trochę te zgrzyty są po to, żeby zmierzyć się z sytuacjami bardziej skandalicznymi (...), z sytuacjami być może w pewien sposób najważniejszymi w jego życiu. Można powiedzieć, że jest tu bezkompromisowo szczery, odważny odwagą prawdomówności starego, stojącego nad grobem człowieka.
Bohdan Zadura
recenzje i noty:
--- "Hierofania >>Zgrzytów Henryka Berezy", Arterie, 2/2015
--- "Metafizycznie / z niczego w niczym"..., http://szelestkartek.pl, 22.10.2015
--- "Zgrzyty", http://fundacja-fka.pl, 27.08.2015
--- "Niech sobie trwa", eleWator, 4/2014
--- "Zeszyty przez zgrzyty", Kurier Szczeciński, 17.07.2014
--- "Zgrzyty", http://annasikorska.blogspot.com, 15.07.2014
--- "Są wyjątki!", www.latarnia-morska.eu, 14.07.2014