Po dwudziestu siedmiu latach poszukiwań i zastawiania pułapek złapano pustelnika, który żył w lasach stanu Maine. Nie uciekał przed żadną karą, opuścił rzeczywistość uzgodnioną po wybuchu w elektrowni w Czarnobylu.
Żył prawie bez kontaktu z ludźmi, kontakty te sprowadzały się do kradzieży przedmiotów mu potrzebnych, których nie umiał sam wykonać. Policja oblicza, że dokonał ok. tysiąca takich przestępstw. Nakradł się przede wszystkim butli gazowych z supermarketu, gaz pozwalał mu ogrzewać się w dziesięciostopniowym mrozie i gotować jedzenie. Poszedł teraz siedzieć za kratki.
Przyznał, że tylko raz w ciągu tych lat miał bezpośredni kontakt z człowiekiem, wpadł na kogoś niechcący na ulicy. Pozdrowili się i rozeszli.
Niczym wcześniej nie zawinił. Psychiatrzy orzekli, że jest zdrowy psychicznie. Po prostu chciał żyć z dala od ludzkiego świata. Dawniej tacy ludzie nie byli łapani. Niektórzy uważani byli za pożytecznych dla ludzkości. Wielu mieszkało w jaskiniach, przynoszono im jedzenie, byli tacy, którzy rozwijali się duchowo do tego stopnia, że nazywano ich mistrzami i proszono o nauki.
Ten pustelnik nazywa się Christopher Knight, jego jedynym kontaktem z cywilizowanym światem było radyjko na baterie i audycje o historii rock'n'rolla.
Policja poszukuje niewykrytych dotąd poszkodowanych przez tego osobnika.
kwiecień 2013
© Marta Zelwan