IDZIKOWSKI ZYGMUNT ZENON (1884-1911). Zrezygnujmy z przedmowy Juszkiewicza, bo nic w niej nie ma. Oprócz gadulstwa: „Tylko dla czujnych, sokolich oczu widzialne są wzloty międzygwiezdne. Tylko od nich zależy, czy zmartwychwstanie na kartach tej książki Duch poety (...)”.
Jedno się zgadza, Idzikowski rzeczywiście realizował „wzloty międzygwiezdne”. W wierszu pod tytułem „Twarzą ściemniałą” znajdziemy na przykład „krwiste paliwo”, „niemoc fatalną”, a także szataństwo („We mnie jest szataństwo / i utęsknienie za wszystkim – co tracę – –”). „Niemoc fatalną” rymuje się tutaj z „duszą szalną”, czyli szaloną.
Zauważmy, że Idzikowskiego czytała Zofia Nałkowska: wiersze, „pomimo niedojrzałej dziwaczności, bez miary subtelne i wdzięczne. Aż mi dziwno, że aż taki śliczny i rozległy świat miał ten chłopak, którego za życia nie bardzo ceniłam z powodu zmanierowania towarzyskiego. (Umarł, zabiwszy swoją piękną żonę i siebie.)”. Do tragedii Idzikowskich, o której wspomina Nałkowska, doszło 28 sierpnia 1911 roku.
„Poezje Zygmunta Zenona Idzikowskiego”. Przedmowa, wybór, układ Henryka Juszkiewicza. Ozdoby graficzne Fr. Siedleckiego i E. Trojanowskiego. Kompozycja muzyczna Feliksa Starczewskiego. Nakładem Wydawnictwa “Sztuka”, Warszawa MCMXII, s. 142
[16 X 2010]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki