LUBOMIRSKI JERZY MARCIN (1738-1811). W 1755 roku Lubomirski gościł na Litwie u swojej siostry Magdaleny Sapieżyny, bawił się w najlepsze. A przynajmniej starał się przyjrzeć niejednej tamtejszej pannie na wydaniu: „były bardzo bogate, pochodziły ze znakomitych rodów, lecz żadna nie grzeszyła urodą. Najstarsza – Tyszkiewiczówna – biust miała ogromny, który pocił się w czasie tańca, wydzielając niemiłe wonie. Ogińska, będąc małego wzrostu, zad miała wypięty do tyłu, przerażający rozmiarami. Najmłodsza z nich, Sanguszkówna, dla odmiany była chuda jak tyka. Gdy książę Marcin raz dotknął jej ud, zląkł się, zdawało mu się, że trzyma w ręku piszczel topielicy”.
Jestem pewien, że Wacław Zarzycki nieco koloryzuje („zad miała wypięty do tyłu, przerażający rozmiarami”), właściwie nie wiadomo, skąd Zarzycki czerpie swoje nadzwyczajne spostrzeżenia. Lubię szczegóły szczególaste, ulegam im, ale wygląda na to, że Zarzycki tu i ówdzie przedobrzył.
Wacław Zarzycki: „Książę Marcin Lubomirski 1738-1811. Relacje o jego życiu i burzliwych przygodach w różnych krajach Europy”. Czytelnik, Warszawa 1998, s. 222
[17 VIII 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki