TABORSKI BOLESŁAW (1927-2010). Sporo angażujących tytułów („Poeta wobec szaleństw historii i własnych”, „Jak dobijacie poetę”, „Czy poeta umiera?”, „Młodość poety śmieszna”, „Pożytek ze słabości poetów”), szkoda tylko, że w tekstach Taborskiego nic się nie dzieje. Przynajmniej dla mnie. Irytuje zwłaszcza „antykolejowy wiersz” pod tytułem „Jak kochać poetę (który nie umie podróżować)?”. Zafundujmy sobie tę pleciugowatość:
a walizy naszych niepotrzebnych wierszy
ciążyły i przykuwały nas do ziemi
a pegaz był nielotny – miał właśnie
remanent i smutni panowie liczyli
mu w skrzydłach pióra badali
czy dobrze podkuty (jakość hufnali
nieraz już kwestionowano) naczelnik
stacji już nie urzędował nie było
komu złożyć zażalenia gdy tamci
z narażeniem życia wsiedli pojechali
(choć przedziały brudne są klozety
nie zadbane) poetów swoich zostawili
więc my na fundusz państwowych kolei
przekażmy bilet nie wykorzystany i
antykolejowy wiersz – a swoją drogą
jak tu kochać takich niedorajdów którzy
nawet korytarza zdobyć nie umiemy
nie dojedziemy z delegacją po przyszłość
promieniejącą z obleśnej twarzy konduktora –
lecz ja wam mówię o szczęśliwcy co naprzód
napieracie w tył się nie oglądając –
że będzie wam tych niedorajdów brakowało
kochajcie tych poetów niesentymentalnie
czasem stańcie podajcie im rękę
abyście nie przybyli do celu bez serc
jak w staroświeckiej odzie pisał wieszcz
kochajcie cicho skromnie nie wyniośle
a zimno wam nie będzie nigdy
bo swym podzielą się płaszczykiem –
choć podróżować nie umieją i sami
marzną na peronie (...).
Najchętniej zasiadłbym do lwowskich bajek hrabiego Bąkowskiego z 1850 roku. Albo do książki poetyckiej Kazimierza Królińskiego „Z ugorów” (Stanisławów 1907), zgodziłbym się nawet na „mrok szaropióry” Królińskiego. Wydawnictw tych jednak nie znajdziemy w Bibliotece Narodowej. To nasze wielkie nieszczęście. Z każdą zawieruchą wojenną tracimy księgozbiory. Między innymi druki lwowskie i stanisławowskie. Wystarczy wspomnieć o bibliotece horynieckiej książąt Ponińskich, którzy w podlubaczowskim Horyńcu zgromadzili niezwykły księgozbiór. Pozostał po nim zaledwie katalog.
Bolesław Taborski: „Sieć słów”. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1976, s. 60
[10 V 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki