Jest połowa III wieku p.n.e. Aleksander nie żyje od kilkudziesięciu lat. Diadochowie (i ich następcy) po długich i wyczerpujących wojnach podzielili dziedzictwo Wodza. Egipt wraz z założoną przez Macedończyka Aleksandrią przypadł Ptolemeuszowi Zbawcy – Soterowi. Gdy Apollonios, o którym pisałem ostatnio (Wędrówka 1.), wraca z dobrowolnego wygnania na Rodos, satrapią rządzi trzeci z Ptolemeuszy, Euergetes (piękny to czas dla poetów, filozofów – Muzejon i Biblioteka rozkwitają). Apollonios przywozi z wyspy Rodos nową wersję swoich Argonautyk, które tym razem znajdą uznanie świata aleksandryjskiej poezji. A świat to znakomity. Zaś najznakomitszy z poetów – Kallimach z Cyreny. Wcześniej wyśmiał Apolloniosa, porównując go do ibisa, który w śmietnikach żeruje. Teraz jednak poetycki kunszt Rodyjczyka (z wyboru) zwycięża i nawet forma epicka nie przeszkadza surowym krytykom. Nie znosił jej też Kallimach:
Nie cierpię poezji cyklicznej. Nie lubię wędrować gościńcem przemierzanym
wciąż stopami tłumu. I nienawidzę kochanka, który każdemu jest skłonny.
Nie pijam ze studni na rynku. To co wszyscy mogą mieć – nie dla mnie [...]
(W Antologii Palatyńskiej, tłum. Z. Kubiak).
Co sprawiło, że ukochany przez wieki epos stał się tak obmierzły? Przede wszystkim zmieniała się Rzeczywistość. Grecy wypełzli z ciasnego zaścianka poleis, grecka cywilizacja rozlała się po świecie, roztapiając się powoli wśród barbaros krajów podbitych przez Aleksandra i jego wodzów. Troską poetów nie musiało być już dobro obywateli ani moralizowanie, szukanie katharsis. Twórcy zyskali swobodę, a krótsze, zwarte formy zastąpiły wielowersowe dzieła epickie (już mocno wtórne wobec szczytowych osiągnięć wieków minionych). Świat ludzi powoli zaczął zastępować świat bogów i herosów. (To wtedy położno fundamenty pod tę lirykę, jaką przez kolejne wieki pisali i wciąż piszą poeci).
Na dowód taki epigramat Kallimacha:
EPITAFIUM PIJAKA
Do dna on pijał, Erasiksenos! I toast go sprzątnął ze świata, kiedy za jednym
zamachem opróżnił dwa kielichy.
(także z Antologii Palatyńskiej, tłum. Z. Kubiak).
A zatem, w nowym roku, proszę jednak wstrzemięźliwiej.
© Ryszard Lenc