W drugiej Wędrówce sięgnąłem do epigramatu Kallimacha, pomieszczonego w Antologii Palatyńskiej. Co to, skąd ta Antologia?
Jest rok 1606. Osiemnastoletni Claude de Sumaise (później zwany Claudius Salmasius) przyjeżdża do Heidelbergu w Palatynacie Reńskim, na Uniwersytet, gdzie studiować ma pod okiem wybitnego cywilisty, znawcy i komentatora prawa rzymskiego, profesora Denisa Godefroy’a. Ojciec Claude’a jest radcą, parlamentarzystą w Dijon, marzy mu się dla syna kariera prawnika. Ten jednak, jak to czasem przekorni synowie, sprzeciwia się woli ojca i poświęca studiom filologii klasycznej, zapewne pod wpływem Jana Grutera, bibliotekarza, uczonego. Zaczyna coraz częściej zaglądać do kościoła św. Ducha, gdzie mieści się biblioteka, a jest to miejsce niezwykłe. Posiadając cenne zbiory (m.in. De revolutionibus i sławne wówczas Zwierciadło Saskie), uchodziła wtedy za „matkę wszystkich bibliotek”. Grzebiąc, szperając wśród ksiąg, manuskryptów, kodeksów natrafia Claude któregoś dnia na zbiór, antologię około 3700 epigramatów, ułożonych w piętnastu księgach. Cóż za odkrycie! Nie znam szczegółów odnalezienia dzieła. Zapewne sprzyjał młody wiek. Zawsze sprzyja w odkryciach. Werwa, sprawność, brak lęku, odrobina głupoty (tak, tak). A może był to zwyczajny łut szczęścia? „Zajrzyj, Claude, do tej wnęki. Ciasnota i zaduch, dawno tam nikt nie szperał. Mnie kości bolą”… Jak się okazało, był to jeden, jedyny zachowany dla potomności egzemplarz tak zwanej obecnie Anthologia Palatina. Komponowana pierwotnie przez bizantyńskiego uczonego Konstatyna Kefalasa (wybrał jednak karierę urzędniczą) została potem na nowo zredagowana i pewnie znacznie rozszerzona przez kontynuatorów dzieła, również bizantyńskich filologów (rola Bizancjum w przechowaniu dzieł klasyki antyku jest ogromna). Wiek to X. Antologia (nazwa średniowieczna, oznacza tyle co „bukiet”; wcześniej takie zbiory nazywano stephanos – wieńcami) jest kolekcją krótkich form, epigramatów różnych autorów, greckich, rzymskich, bizantyjskich, począwszy od IV wieku p.n.e. (poetka Erinna) do X wieku naszej ery (Konstantyn Rodyjczyk). Czternaście wieków zwięzłej wierszowanej formy! O sprawach wesołych i smutnych. Perełki i trochę grafomanii. Epoka hellenistyczna reprezentowana bogato, cesarstwo rzymskie też, są też utwory z czasów dla redaktorów zbioru współczesnych. Ponad 300 autorów. Antologia czerpie z pracy poprzedników, badaczy-zbieraczy: Meleagra z Gadary, Filipa z Tessaloniki, Stratona z Sardes, Diogenianosa, Agatiasza, innych. Ile takich „wyborów”, kolekcji zaginęło? Ale ona przetrwała. Bo któregoś ranka Claude de Sumaise, może przez kolegów nazywany kleine Francoze, później znany jako Claudius Salmasius, zaczął myszkować między stołami, skrzyniami, regałami biblioteki w Heidelbergu.
Od Erinny zaczyna się Antologia (w układzie chronologicznym), niech więc i tu będzie Erinna.
Mówi Baukida:
Powiedzcie, że tu ległam jako oblubienica młoda. I że ojciec wołał mnie: Baukido!
A ojczyzną mą była Telos – niech wszyscy wiedzą. I że to Erinna, towarzyszka pracy i
zabaw, wyryła te słowa na kamieniu.
Ten piękny elegijno-miłosny epigramat tu w tłumaczeniu Zygmunta Kubiaka. Garść informacji za Wstępem do Antologii Palatyńskiej również Z.K.
© Ryszard Lenc