Jest mi zwyczajnie wstyd. I nie tłumaczy mnie wyjaśnienie, że zajęty byłem pracą nad dwoma powieściami i doprowadzeniem ich do druku.
„W cieniu Golgoty” to pierwsza z tych książek i jest ona, że tak to określę, w głównym nurcie mych zainteresowań. Rzecz jest o pierwszych dwóch wiekach. Chrześcijanie (a raczej nazarejczycy) vs Żydzi, vs Rzymianie i Grecy. Książka przy dużym mozole dała mi wielką radość. Parę lat pracy, czytania, rozmyślań, potem pisania, pisania, pisania.
Inną zupełnie radość przyniosła mi książeczka „My z Koszutki”, opowieść z lat 60., o dzieciakach z mojego regionu, o dzieciach, choć nie dla dzieci. Lata młodości, tej pierwszej, nieskażonej. Żona mówi, że pisałem nowe „Dzieci z Bullerbyn”. No, bez przesady. :) Pracowałem nad tym, wspomagając się internetową grupą przyjaciół, znajomych. Tekst i obrazki – fotografie, rysunki. Powstała książka, hm, poniekąd Seebaldowska.
Ale pracując nad tymi książkami nie zasypiałem gruszek w popiele i o tych gruszkach będę Wam opowiadał. O braciach Neandertalczykach, o wizji klonowania mamutów, o różnych filozoficznych duchowych wędrówkach, o nowym Facebooku, czyli systemie META...
A zatem, do literackiego usłyszenia. O czym z przyjemnością informuję.
Wasz stary kolega,
lipiec 2022
© Ryszard Lenc