27.01.20 Warszawa
I znowu ta Warszawa. Jestem tu, bo po prostu z Łodzi mam blisko, a to dzięki częstym i szybkim połączeniom kolejowym. Dziś w księgarni PIW-u przy ulicy Foksal promuje swój wybór wierszy Adriana Szymańska. Na jej dorobek składa się kilkanaście tomów poetyckich, powieści dla dzieci i dorosłych oraz zbiory szkiców. Teraz wydała „Nieprzerwany dialog. Wiersze z lat 1968-2019”.
Zebranych wita w imieniu wydawcy dyrektor Łukasz Michalski, który podkreśla zasługi Szymańskiej dla polskiej poezji: – To trzeci tom w poetyckiej serii PIW-u, kolejne w drodze. Zawsze są to duże porcje poezji, najczęściej wybory wierszy. Rzadko to teraz wydają duże oficyny.
Głos zabiera Piotr Matywiecki: – Ukazanie się tak obszernego wyboru wierszy jest zawsze dla autora świętem. Wybór autorski Adriany Szymańskiej jest znakomity. Podczas takiej selekcji widzi się coś, o czym się wcześniej nie wiedziało. Czy jest coś takiego w tym tomie?
AS: – Tak. Zauważyłam pewien proces, jaki przechodziły moje wiersze. To ewolucja światopoglądowa, nie tylko poetycka. Byłam kiedyś miłośniczką świata, przyrody. Widziałam przestrzeń, jaka się ukazywała przede mną. Świadomość absolutu miałam już jako dziecko, a z czasem ta nadprzyrodzona przestrzeń coraz bardziej się przede mną otwierała.
PM: – W twoich wierszach zanurzonych w świecie przyrody zawsze był element ekstazy – skierowany ku górze.
Poetka na te słowa przytacza fragmenty recenzji, jakie kiedyś Matywiecki o niej pisał. Mowa w nich o „nieustannym tańcu uczuć” oraz o miłości, która jest światem: – Od dziecka mam miłosny stosunek do świata. Miłość ta jest wielowymiarowa – do ludzi, do przyrody, do Boga.
AS czyta kilka mocno metafizycznych wierszy: o doznawaniu istnienia, o obcowaniu z „moimi zmarłymi”: – W młodości bardzo się fascynowałam kosmologią i genetyką. Interesowało mnie, w jaki sposób makrokosmos łączy się z mikrokosmosem.
PM: – Chciałbym wrócić do wiersza, który dał tytuł książce – „Nieprzerwany dialog”. Jest w nim ogromny dramatyzm, często autobiograficzny, czasem wyrażany dyskretnie, innym razem wprost. To przecież poezja dialogu, podobnie jak u Krystyny Rodowskiej. Świat tych wierszy wypełniają relacje między ludźmi.
AS: – Rzeczywiście, teraz też mam świadomość dialogizowania, bardziej niż wcześniej. Bliscy są mi mędrcy, którzy opierali swoją filozofię na relacjach międzyludzkich, np. Martin Buber czy Józef Tischner.
AS czyta fragmenty poematu „W kamieniu”: – Pisałam ten cykl w czasie stanu wojennego. Przebywałam wtedy w Paryżu. Byłam w furii, wściekła, stąd dramatyzm poematu. Cenzura kazała mi usunąć z niego daty.
PM: – Intryguje mnie jedna rzecz. Ekstatyczni poeci na ogół rozpruwają składnię (np. Tymoteusz Karpowicz). A u ciebie nigdy tego nie było. Twoja składnia jest harmonijna. Bo ty jesteś poetką wielkich słów, które znajdują się w pięknej polszczyźnie. Jak to robisz?
AS: – Odnajduję je intuicyjnie. Harmonia językowa jest moim zdaniem wartością. Umiejętność wmontowywania wielkich słów w konteksty jest wyrazem dojrzałości.
PM czyta wiersz „Próba skrótu”, dodając, że ekstaza AS brzmi jak metafizyczna skromność Emily Dickinson („To nowa rzecz w twojej poezji”). AS: – Poetka ta jest moją mistrzynią.
Krytyk pyta o filozofię wierszy Szymańskiej. Zaczyna od motta Henryka Elzenberga, w którym mowa o nieszczęściu, polegającym na braku poczucia łączności z kosmosem: – Cała twoja poezja jest przeciw tej zbrodni. Jest też w twoich wierszach pewien sceptycyzm wobec filozofów, którzy są bezsilni w dzisiejszym świecie.
AS czyta wiersz poświęcony Leszkowi Kołakowskiemu (PM: „To fantastyczny portret LK”): – Skąd się wzięła fascynacja tym filozofem? Od jego fascynacji moją poezją, gdy zachwycił się wierszem „Wróbel”, opublikowanym przez „Przegląd Powszechny”. Od tej pory zaczęła się nasza korespondencja.
PM porusza sprawę religijnej wiary AS: – Wiara w twoich wierszach jest z tych najbardziej dojrzałych, zawsze bowiem przenika się z niewiarą, z doświadczeniem nicości (np. wiersz „Maciek”). Bo prawdziwe imię Boga w teologii negatywnej jest Nic. Wszystkie twoje poematy są jak modlitwy.
AS czyta wiersz „Teofania”. Jego bohater to obcokrajowiec, który pomógł jej w wyjeździe do USA w 1987 roku. A potem „Wieczór”, dedykowany Leszkowi Kołakowskiemu, oraz „Niebieski szalik” dla redaktorki tomu, Anny Piwkowskiej, z podziękowaniem za przyjaźń. Kolejna dedykacja jest dla córki – Katarzyny („Góra Karmel”) oraz wnuczki („Ogonek”). Wzruszająca to chwila, gdy mała Klara czyta ten wiersz przed całą salą i oczywiście – czyni to przede wszystkim dla babci. Trzeba przyznać, że nie widać po niej wcale tremy i jest w tym bardzo naturalna.
Robi się teraz mały koncert życzeń. Ktoś prosi o wiersz „Wróbel”, a potem o „Psa” i „W Sandomierzu”. Poetka mówi o swoim kontakcie z Bogiem. Piotr Matywiecki dziękuje Wojciechowi Kaliszewskiemu, który opatrzył tom pięknym esejem, podkreślając, że krytyk ten jest wielkim przyjacielem poetów. Muszę przyznać mu rację, bo pan Wojciech zaszczycił i mnie dwiema recenzjami moich książek. PM dodaje, że marzy, by WK wydał wreszcie drugi tom esejów o współczesnej poezji. A na koniec Adriana Szymańska czyta wiersz „Przemiany”, dedykowany właśnie Kaliszewskiemu i kierunkujący akt twórczy ku kosmosowi: „gdy wypowiadam słowo, / (...) powracam do początku / swojej od zawsze nieskończoności”.
© Marek Czuku