Mówi prof. dr hab. Bogdan Mazan z Katedry Literatury Polskiej Oświecenia, Pozytywizmu i Młodej Polski (Wydział Filologiczny Uniwersytetu Łódzkiego).
Powieść Henryka Sienkiewicza „Quo vadis” ukazała się w roku 1896, a więc w końcu XIX wieku. Miała ona również podtytuł – „Powieść z czasów Nerona”; obecnie wydawcy się tego już nie trzymają.
Nic nie straciła na aktualności myśl przewodnia. Była to powieść z tezą przedstawiająca konfrontację dwóch światów: z jednej strony pogańsko-rzymskiego, a z drugiej – chrześcijańskiego. Można stwierdzić, że piękny świat siły materialnej, machiny państwowej etc. ginie w konfrontacji ze światem siły duchowej.
Pod koniec XIX wieku Europa przeżywała renesans uczuć religijnych, z którymi współistniały nastroje dekadentyzmu. W twórczości tego okresu dominował skrajny estetyzm oraz wyrafinowana forma. Ewokowany w powieści Rzym epoki przejściowej, schyłku, przesytu nasuwa analogie do przełomu XIX i XX wieku. Można to również odnieść do obecnego przełomu XX i XXI wieku; i dziś mamy do czynienia z przesytem, skrajnym konsumpcjonizmem oraz nastrojami dekadentyzmu.
„Quo vadis?” to fundamentalne pytanie powieści. Tytuł nawiązuje do nazwy kapliczki „Domine, quo vadis”, położonej niedaleko Rzymu, którą Sienkiewicz dokładnie zlokalizował i uczynił atrakcją turystyczną (także do dzisiaj). Pisarz wiernie odtworzył legendę podaną za św. Ambrożym o tym, jak św. Piotr uchodził z Rzymu Drogą Apijską przed prześladowaniami Rzymian i na drodze spotkał Chrystusa. Na pytanie: „Domine, quo vadis?” ten odpowiedział:
– Idę do Rzymu, aby mnie ukrzyżowano po raz drugi.
Piotr zrozumiał te słowa jako zapowiedź odrodzenia chrześcijaństwa. Dzisiaj można to odczytywać jako radę dla ludzi zagubionych w świecie konsumpcyjnym.
Sienkiewicz był umiejętnym dydaktykiem. Spotykamy u niego różne pogłosy i warianty tytułowego pytania. Można je identyfikować jako sygnały rozprzestrzeniania się chrystianizmu (np. Winicjusz zaczyna dostrzegać coś więcej niż tylko siłę miecza i pięści). Jednak forma pouczeń dydaktycznych typu „dokąd idziesz” nie jest już dzisiaj skuteczna.
Sienkiewicz był mistrzem w tworzeniu fabuł (to znakomite scenariusze filmowe). W powieści porusza fundamentalne wartości, jak przyjaźń, miłość, ale i zdrada. Są one aktualne do dziś. Przy czym miłość (jak w przypadku Winicjusza i Ligii) – początkowo chora, zmysłowa, kierowana zewnętrznym powabem, z czasem dojrzewa do pięknego, pełnego uczucia.
Podobnie jest z przyjaźnią i zdradą. W przypadku Petroniusza i Nerona jest ona pozorna; Petroniusz porzuca Nerona – nie mógł mu zrobić większej przykrości... Oprócz motywu oszustwa, zdrady, podstępu w „Quo vadis” mowa jest również o przyjaźni trwałej.
Sienkiewicz zawsze był zwolennikiem klasycznej, zrównoważonej formy. Owszem, adaptował nowinki, ale bardzo ostrożnie. Nie akceptował dekadentyzmu (to on oskarżał ówczesną twórczość dramatyczną o „ruję i porubstwo”). Dla współczesnego czytelnika utwory Sienkiewicza to szkoła pięknej polszczyzny. Stosował on również interesujące techniki impresjonistyczne (np. w „Trylogii”), ale zasadniczo jego wypowiedzi miały klasyczną formę.
Należy podkreślić, że twórczość Sienkiewicza przebija się przez bariery kulturowe. Przełożono ją na ponad czterdzieści języków, w tym na bardzo egzotyczne; została przyswojona przez kultury bardzo nam odległe. Na przykład spotkałem się niedawno z polonistami z Uniwersytetu w Pekinie, którzy dobrze znali twórczość naszego noblisty; ukazał się tam wybór jego utworów. Przy czym – co ciekawe – dociera do nich przesłanie autora „Quo vadis”, mają jedynie pewne kłopoty z przełożeniem niektórych sformułowań kulturowych (np. w „Trylogii”).
Powieść „Quo vadis” znalazła się w setce arcydzieł literatury światowej, doczekała się licznych przeróbek i adaptacji (również z kręgu show businessu). Mamy więc do czynienia z noblistą dużego formatu, o czym z pewnością zadecydowało uniwersalne przesłanie jego twórczości.
[„Kalejdoskop” nr 9/2001, s. 9-11]
© Marek Czuku