Nowy tom wierszy cenionego poety, prozaika i eseisty Piotra Szewca pt. „Zielony anioł i inne oktostychy” (Kraków 2023) zawiera 53 utwory napisane z użyciem kunsztownej i trudnej formy. Oktostych pojawił się w polskiej poezji w XVII wieku. Formą tą posłużył się Kasper Twardowski w poemacie „Pochodnia miłości bożej” oraz Piotr Kochanowski w przekładzie „Orlanda szalonego” Ludovica Ariosta. Oktostychy pisali m.in. Artur Oppman, Leopold Staff, Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Lechoń, Jerzy Liebert i Jarosław Marek Rymkiewicz, choć treść ich wierszy była całkiem odmienna niż Piotra Szewca.
Wszystkie utwory ze zbioru „Zielony anioł...” złożone są z czterech dystychów o układzie rymów parzystych aabbccdd. Siedemnaście oktostychów napisanych jest jedenastozgłoskowcem, natomiast 36 – trzynastozgłoskowcem. Oprócz wierszy tom zawiera piętnaście komentarzy do niektórych z nich oraz komentarz do układu całego tomu.
Oktostychy Piotra Szewca powstały w okresie od lutego do października 2022 r. Poeta traktował to pisanie raczej jako jednorazową przygodę, choć formą tą parał się już w czasach młodości. Jak powiedział w jednym z wywiadów, przyczyną tej zmiany dykcji, języka i obrazowania była potrzeba odpoczynku od dotychczas uprawianych form i sprawdzenia się w nowej oraz nawiązania przy okazji do tradycji.
Oktostych to forma krótka, całkowicie zamknięta, bo ogranicza autora. Oprócz skończoności jej cechą jest doskonałość. Porządek w wierszu jest przypisany porządkowi świata, w przeciwieństwie do chaosu i nieładu. Przyjęta konwencja nie jest pustą formą, ale coś wypełnia. Daje więc lepsze narzędzia niż wiersz wolny do zadawania pytań metafizycznych. Jej niezbyt poważny kształt pozwala szybciej dotrzeć do zrozumienia istoty. Piotr Szewc napisał w notce na skrzydełku książki, że forma oktostychu otworzyła mu „możliwość zdawania sprawy o świecie i [jego] w nim uczestnictwie, o radości i udręce”, gdy „przemyślenia, obserwacje i emocje mogły się wyrazić w sposób [dla niego] nieoczywisty i nieoczekiwany”.
Autor w sposób pogodny i przyjazny opisuje świat przyrody, dokonując jego pełnych uroku, żartobliwych personifikacji („kosy rozmawiają z ciszą”, „lilie słuchają”, „w trawie wiatr przysiadł”, „krety szukają przyczyny”). Tam wszystko jest w ruchu i w sposób naturalny, cykliczny przemija, jak pory roku:
„Świat stoi w miejscu i w ruchu się zmienia
Z nim przemijają jeży pokolenia”
(...)
[całą recenzję można będzie przeczytać w jednym z kolejnych numerów „Wyspy”]
© Marek Czuku