Życie chrześcijanina to nieustanna walka dobra ze złem, o czym przypomina Krzysztof Kuczkowski w swoim nowym tomie wierszy „Ruchome święta” (Sopot 2017). Zbiór opatrzono mottem z „Traktatu teologicznego” Czesława Miłosza, postulującym, by do naszej mowy wrócił „sens, niemożliwy bez absolutnego punktu odniesienia”. Tytuł książki nawiązuje do świąt ruchomych w Kościele Katolickim, które nie są obchodzone tego samego dnia roku, ale ich termin wynika z układu Księżyca oraz jego faz. Na trzydzieści wszystkich utworów osiem dotyczy bezpośrednio tytułowych świąt (obejmujących Wielki Tydzień oraz Boże Ciało), ale w sposób symboliczno-metaforyczny można chyba ten termin rozszerzyć na wszystkie wiersze ze zbioru Kuczkowskiego, bowiem w każdym z nich można się doszukać ducha świętości, nawet (a może zwłaszcza) wtedy, gdy mocują się one ze złem.
Centralne miejsce w książce zajmują wymienione wyżej utwory nawiązujące do jej tytułu. Ciekawa jest ich kompozycja, bowiem każdy z kolejnych wierszy rozpoczyna się ostatnią frazą poprzedniego. Ich podmiot przygotowuje się do głębokiego przeżycia Męki Pańskiej, a jego przemianie wewnętrznej towarzyszą jednocześnie przeobrażenia przyrody (jest marzec), oniryczna aura (sen o ucieczce „przed zbrojną zgrają”), symbolika ogrodu i roślin oraz wszechobecne światło, które „przenika cały wszechświat”. Również osoby spotykane po drodze, jak dziewczyna w kolejce SKM chcąca się zakochać tej wiosny oraz wieszczący wojnę mężczyzna przed kościołem garnizonowym, wydają się pochodzić z innego, biblijnego świata. Akcja wierszy staje się paralelna z sytuacją „w ciemnicy w Ogrodzie Oliwnym”, gdy „same się pisały ostatnie rozdziały dobrej nowiny”, które dyktował ktoś niewidzialny. Rolą zaś wiernych tu i teraz jest czekać na Pana i pełnić nocną straż („Sens był w czuwaniu. / Pilnowaliśmy tego co / wewnątrz i tego co na zewnątrz”). (...)
[całą recenzję będzie można przeczytać w najnowszym, 23. numerze kwartalnika „eleWator”]
© Marek Czuku