copyright © http://www.literatura.gildia.pl 2014
Horror nie jest gatunkiem, który określilibyśmy mianem rdzennie polskiego – oczywiście o ile jakikolwiek obszar literatury dałoby się ometkować białym orzełkiem w koronie lub bez. Faktem jest, iż traktujemy horror w kategorii naleciałości, organizmu inwazyjnego, szturmem zdobywającego umysły bogobojnego ludu znad Wisły i Odry. Nie oznacza to, rzecz jasna, że groza i makabra są wyłącznie importowane kontenerami zza Oceanu. Wręcz przeciwnie: także i u nas produkuje się literaturę godną tego miana, a grupa twórców chuchających i dmuchających na rodzimą grozę jest liczna, prężna i zawsze do przerażającego czynu gotowa. Czego przykładem może być druga już odsłona antologii City, w której zgromadzono dwadzieścia jeden tekstów mniej lub bardziej hardcore'owych, spłodzonych przez dwudziestu autorów tak różnych, jak to tylko możliwe.
W liczącej się antologii grozy nie mogło zabraknąć wkładu Kazimierza Kyrcza Jr., któremu przypadła rola podwójna: zapalającego i gaszącego światło, bowiem jego dwa opowiadania (Śpij, szaleństwo oraz Witaj, skarbie) otwierają i zamykają antologię. Mamy tutaj do czynienia z wątkiem w dwójcy jedynym, bowiem obie pozycje łączy idea bardzo szczególnych budynków krakowskich. Ich wyjątkowość przejawia się, m.in., skłonnościami do konsumowania ludzi. Teksty Kyrcza warto przeczytać jeden po drugim lub w krótkim odstępie – w ten sposób nadrzędny wątek nie ulegnie przedawnieniu ani innej formie niepamięci. Dodajmy jeszcze, że oba stanowią zarazem dobre wprowadzenie do City 2, jak i sensowne podsumowanie całości. Też z tej przyczyny, że akcenty ujmijmy to... kulinarne (w „tym” tego słowa znaczeniu) są reprezentowane w zbiorze dość licznie. By trafić na kolejny nie musimy szukać daleko. Kuchnia z gwiazdami Roberta Ziębińskiego jest propozycją mniej subtelną i co za tym idzie bardziej dosadną, niepozbawioną przy tym dowcipnego polotu i intrygująco korespondującą z szerzącą się plagą celebrytyzmu. Jej bohater poluje na znanych aktorów i aktorki, traktując ich jako zdrowe i pożywne dania mięsne... a jego gastryczne upodobania doprowadzą go (i czytelników) do dość zaskakującego finału. W tematach kulinarnych pozostaniemy podczas lektury Specjału Roberta Cichowlasa – tym razem obejdzie się bez konsumpcji ludzi (załóżmy!), ale i tak będzie groźne dla życia i żołądka, a wszystko to dzięki połączeniu w jedno japońskiej kuchni i ludzkiej zaradności.
Mateusz Zieliński w Będzie ich więcej i więcej... zafundował nam tekst z pogranicza horroru politycznego i społecznego. Ten przewrotny i napisany z dystansem szortal (liczący ledwie dwie strony!) przerazi was, ale nie w sposób typowy dla horrorów. Robota Moniki Jaworowskiej jest pozycją pod każdym względem niezwykłą – opowiadanie utkane wyłącznie z dialogów i bardzo życiowe, bo dotyczące pechowców zwolnionych z pracy. Ale zaraz, pechowców? Nie, pecha to mają ich ofiary, o czym dowiecie się… jeśli starczy wam cierpliwości na staranne wczytanie się w tę historię, umiarkowanie trudną w lekturze. Bardzo długi tytuł – Założę się z tobą o dychę, tylko po to, aby było większe napięcie – nie powinien was zrazić do tekstu Pawła Deptucha. Wracamy do makabry z lodówką w roli głównej, a jeśli jesteście już nią zmęczeni (kulinarną grozą, nie lodówką) to do lektury niechaj zachęci was niezły twist na końcu.
Spodobać się może Ja, bestia Radosława Schellera – klimatyczna, miejscami naprawdę przerażająca i autentyczna, świetnie pomyślana i dobrze zakończona, aczkolwiek obdarzona umiarkowanie udanym środkiem. Szkarłat Izabeli Szolc bazuje na pomysłach nie odkrywczych, ale skonfigurowanych w nietuzinkową i klimatyczną opowieść z Afryką w tle, obleczonych w niezły warsztatowo gorset literacki. To jeden z lepszych przystanków w antologii. Bartosz Czartoryski zaproponował w Połączeniu pomysł, który również nie pisze się do księgi debiutów, ale nie przynosi ujmy antologii. Intrygująca pętla przyczynowo-skutkowa to właściwie zabawa formą przerastającą treść. Co nie zmienia faktu, że zapewnia przyjemną lekturę z dreszczykiem w tle. Michał Gacek w Rybach daje czadu z łuskami i płetwami: zaczyna ostro, od rzutu okiem na seryjnego i okrutnego zabójcę, ale naprawdę ostry i zdecydowanie ulokowany powyżej gatunkowego rejestru jest finisz tej fantasmagoryczno-ichtiologicznej historii. Efekt: następny tekst nominowany do panteonu City 2.
Paweł Paliński powinien kojarzyć się czytelnikom gustującym w antologiach – to nazwisko przewijało się w kilku ciekawych pozycjach tego typu. A kto już Palińskiego zna, ten wie, że autor bez zbędnego PR czyni dobrą literaturę. Tak też jest tym razem. Żyć i umrzeć w Szmaragdowym Grodzie to mocny filar City 2, zarówno pod względem warsztatu jak i pomysłu na fabułę. Sens tego spokojnego tekstu ukryty jest w finale. Odpoczynek od realistycznych dzielnic miasta grozy zapewnia nam Krzysztof Wasilonek. Jego Zagładnicy to czystej próby postapo, które jak się okazuje, wcale daleko od horroru nie upadło. Bardzo dobre wrażenie sprawia Kamienna dama autorstwa Piotra Roemera. Dobrze skonstruowana opowieść, zaskakująca interesującym językiem, prowadzi nas długą, okrężną lecz i ciekawą drogą do mrocznego finału.
W Lwie z Nemei Michała Gołębiowskiego również uświadczymy mroku, ale innego sortu. Tekst niedopowiedziany, tajemniczy, intrygujący – kolejne nieklasyczne podejście do tematu, bardzo odległe od makabry i gore dominujących w antologii. Krzysztof Gedroyć w Płaskich twarzach również unika klimatów charakterystycznych dla gatunku, koncentrując się jednak dla odmiany na tekście z rejestru science fiction (bardziej spod znaku Dicka niż Webera). Nie odkrywcze, ale ciekawe. I jeszcze jedna pozycja, trudna do zaklasyfikowania do rdzenia gatunku: Magiczne słówka Michała Stonawskiego. To krótki tekst o dość banalnej treści, bądź – do wyboru – o dobrze ukrytym i niebanalnym clue.
Biblioteka rąk Krzysztofa Maciejewskiego bazuje na częstym w antologii odwołaniu do zwichrowanej psyche wielokrotnego mordercy, ale – wcale nie w oderwaniu od standardu City 2 – właściwa część tekstu rozgrywa się powyżej płaszczyzny realistycznej. Maciejewski sięgnął do dalekowschodnich legend, pożyczając z tych odległych ziem koncepcję nietuzinkowego demona. Morderca-kolekcjoner, latająca głowa i motyw zemsty… czego chcieć więcej? Mateusz Spychała w swoim Władcy przypływów przenosi nas do Międzyzdrojów, ale ugaszcza klimatami rodem z Karaibów. Historia ukaranych wiecznym życiem zdradzieckich marynarzy przywodzi na myśl legendę o Davy'm Jonesie. W tym wypadku przeszczepienie wątków na lokalny grunt udało się zaskakująco dobrze. To co rośnie za murem Łukasza Pytlika nie ustępuje konkurencji, a może nawet plasuje się w grupie the best of. Makabryczne podsumowanie ukryte jest za intrygującą i bardzo wciągającą fabułą, która subtelnie, ale w klimacie oczekiwania na coś złego, prowadzi do dramatycznego finału. W ostatnim tekście (nie licząc Kyrcza), ale nie w hierarchii jakości, Aleksandra Zielińska i jej Panny z Awinionu po raz drugi przenoszą nas do świata postapo. Autorka koncentruje się na budowie postaci i stopniowym, starannym tkaniu fabuły, dopiero w zakończeniu rzucając nas w fale typowej grozy.
W City 2 odnaleźć możemy nazwiska znane, mniej więcej znane i zupełnie nieznane. Biorąc pod uwagę ten fakt i dodając do równania tematyczne ukierunkowanie opowiadań na obszary makabry, grozy i horroru należałoby się spodziewać literackiej wolnej amerykanki, chaotycznej w formie i treści. Antologia rozczarowuje w tej mierze pozytywnie. Oczywiście nie jest to zbiór przeznaczony dla wielbicieli fabuł subtelnych, nie brakuje w nim krwi, okrucieństwa (często bezmyślnego) i wątków nieapetycznych (akurat to sformułowanie jest, wierzcie na słowo, bardzo subiektywne). Taki jest właśnie współczesny horror: bardzo zróżnicowany, nie przebierający w środkach, ale i nierzadko błyskotliwy warsztatowo, złożony z nietuzinkowych pomysłów bądź bazujący na wyjątkowym zestawieniu gatunkowych standardów. City 2 naprawdę daje radę i stanowi dla wielbicieli szeroko rozumianej grozy bardzo cenną pozycję, udowodniającą, że w poszukiwaniu dobrej literatury nie trzeba myszkować po drugiej stronie Atlantyku. Nasi rodzimi twórcy – a warto podkreślić, że w City 2 w dużej mierze mamy jednak do czynienia z nazwiskami nieznanymi – potraktowali temat bez kompromisów i lęków. Uderzyli mocno i celnie.
Sir Alexander
City 2. Antologia polskich opowiadań grozy – http://www.wforma.eu/197,city-2-antologia-polskich-opowiadan-grozy.html