copyright © https://niedobreliterki.wordpress.com 2023
Seria „City” jest już dobrze znana miłośnikom grozowych klimatów. Każdy tom łączy, co można wywnioskować z samej nazwy, miejsce osadzenia akcji, a mianowicie miasto. W labiryntach ciasnych uliczek cuchnących oparami wydobywającymi się ze studzienek kanalizacyjnych, spalinami i smogiem może się zdarzyć wszystko. Dosłownie wszystko. Bo to nie jest tak, że groza czai się jedynie w opuszczonych wiktoriańskich posiadłościach, w wiekowych borach, gdzie starożytne ludy składały krwawe ofiary, czy na dnie oceanów, wśród pamiętających początki wszechświata, zatopionych eony temu pałaców dawnych bogów. Ona jest wokół nas. W żelbetowych ścianach, oślizgłych kanałach ciągnących się pod ulicami, potrafi ujawnić swoje oblicze wśród rozentuzjazmowanego tłumu, a nawet wyciągnąć ku nam swe przerażające łapska w środku dnia, kiedy zapatrzeni w telewizor siedzimy w ulubionym fotelu i popijamy Latte.
Na piąty tom antologii „City” składają się dwadzieścia dwa teksty i jak to bywa w takich zbiorach ich poziom jest różny, ale śmiało można powiedzieć, że każdy z nich jest przynajmniej dobry. Kilka z nich naprawdę zapadło mi w pamięć i zrobiło na mnie wrażenie.
Pierwszym z nich jest „Kwarantanna” Jerzego A. Kozłowskiego. Mamy tutaj nawiązanie do książek i filmów z zombie, z tą różnicą, że ludzie, którzy powstali z martwych, nie są ogłupiałymi, żądnymi ludzkiego mięsa bestiami, a normalnie funkcjonującymi istotami. W obliczu tak dziwnych wydarzeń śledzimy losy rodziny Berdyszów i konflikt, jaki zawiązał się między małżonkami.
„Na słomianych nogach” Mai Podolskiej opowiada o tym, co może spotkać osobę, która bez litości wybija pojawiające się w domu pająki. Krótki, acz treściwy tekst z fajnym klimatem. Bohaterem tekstu „Dekonstrukcja Mariana” autorstwa Tadeusza Oszubskiego jest Marian Świtała. Budowlaniec, który po utracie pracy, namówiony przez żonę i szwagra zaczyna remontować odziedziczone po zmarłej ciotce mieszkanie. Znajduje tam kartkę z dziwnym tekstem oraz ścianę nie pasującą do architektury reszty budynku. Wokół Świtały zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Tekst zgrabny i klimatyczny, z ciekawym zakończeniem, które pozostawia pewną nutkę niepewności.
W „Tajemniczym mężczyźnie z teczką” Katarzyny Szewczyk, króciutkim tekście na niecałe trzy strony, zapoznajemy się z niezwykłą teczką i jej właścicielem, który usiłuje zaspokoić zachcianki swojej podopiecznej. Mnie ten szorcik bardziej rozbawił niż przestraszył, niemniej zapadł mi w pamięć.
Nina Igielska „Miłość”; z tego tekstu dowiadujemy się, że nie warto flirtować z nieznajomymi poznanymi w Internecie, bo może się to skończyć nieciekawie. „Miłość” to może nieco schematyczny tekst o mordercy usidlającym swoje ofiary i wciągającym je w psychologiczne gierki, ale za to zgrabnie napisany. Mamy tu okazję zobaczyć, co dzieje się w głowie takiego człowieka i jakimi motywami kieruje się wybierając ofiarę.
„Muza” Macieja Szymczaka to tekst, w którym możemy bardzo mocno odczuć inspiracje pisarzami tworzącymi w stylu „Weird Fiction”. Bohaterem jest Marek, podrzędny malarz alkoholik marzący o sławie, której prawdopodobnie nigdy nie zdobędzie. W swym chorym umyśle czci tajemniczą szaloną boginię, której wizerunek usiłuje namalować. W akcie desperacji odprawia rytuał, dzięki któremu ma w końcu osiągnąć swój cel. Mocno depresyjne opowiadanie z dołującym, ale bardzo dobrym zakończeniem.
„Dusze w kaloryferach” Anny Szczęsnej kojarzy mi się trochę z filmem „Zielona pożywka”. Wyłapywano w nim bezdomnych i przerabiano ich na jedzenie. Nie wiem, czy autorka inspirowała się tą produkcją, jednak ciężko nie zauważyć podobieństwa. Tutaj też bezdomni są wywożeni na rzekomą resocjalizację. Ich los jest jednak całkiem inny. Jaki? Wszystko wyjaśni się w finale opowiadania. Przeraża tutaj to, że w obliczu przeludnienia planety naszym rządzącym różne dziwne pomysły na ograniczenie populacji mogą przyjść do głowy. Może w Polsce nie tak szybko, ale kraje typu Chiny czy Korea Północna... Tam wszystko
wydaje się możliwe.
To, że w tej krótkiej recenzji nie znalazły się wszystkie teksty, nie oznacza wcale, że są one gorsze czy słabsze. Przedstawione tutaj to po prostu mój subiektywny wybór tych najlepszych. A gdybym miał podsumować całą antologię, to dałbym bardzo mocne 5 z ogromnym plusem. „City” to naprawdę ciekawa seria tematyczna, dająca możliwość zapoznania się z twórczością całej gamy autorów, o których może wcześniej nie słyszeliśmy, a także tych już nam znanych.
Mam nadzieję, że po lekturze zbioru każdy z czytelników inaczej spojrzy na piętrzące się pod niebo wieżowce i dobrze zastanowi się zanim wynajmie mieszkanie w starej kamienicy, której przeszłość nie do końca jest mu znana.
Karol Mitka
City 5. Antologia polskich opowiadań grozy – http://www.wforma.eu/city-5-antologia-polskich-opowiadan-grozy.html