copyright ©
www.papierowemysli.pl 2013
Czy w poezji można jeszcze posługiwać się własnym głosem? W tomiku wierszy
Facet z szybą jego autor Marek Czuku objawia się na pierwszy rzut oka jako piewca postmodernizmu. W utworach obserwujemy bowiem polifoniczne wręcz zagęszczenie odwołań i cytatów tworzących gotujący się tygiel skojarzeń. Kogo tu nie ma – Tadeusz Peiper, William Szekspir, polscy wieszcze narodowi, Leopold Staff, Josif Brodski, Julio Cortazar... I wielu innych, których być może nie rozpoznałem. Można odnieść wrażenie, że poeta posiłkując się swoja listą lektur dokonuje dekonstrukcji poezji widzianej przede wszystkim jako własna samoświadomość – bo wszak to nasze lektury stanowią budulec tego, czym jesteśmy. Co nam mówi na przykład początek wiersza „Pan zegarmistrz”:
na zachodzie bez zmian
fircyki trzymają się mocno
trwają nadal wielokulturowe?
Ale w tym postmodernistycznym podejściu kryje się jednak coś więcej, niż tylko erudycyjna gra z czytelnikami. Bo przecież sam wybór parafraz dostarcza nam informacji o autorze. Słowa stają się jakby cieniami w Platońskiej jaskini, a może to nie cienie tylko echa głosów? Jak pisze Piotr Michałowski w posłowiu: „W opresji tak wielostronnych uwikłań rodzi się potrzeba ucieczki z labiryntu biblioteki w poszukiwaniu świeżych doznań, za którymi mogłyby podążyć słowa jeszcze nie zużyte”. To poszukiwanie owocuje całą serią epifanicznych liryków pełnych wiary w Boga, a może po prostu w Opatrzność. Jak w utworze „Sonet IV”:
Nie mogę uwierzyć, że Ciebie nie ma.
Nie mieści się w głowie kosmiczna próżnia.
Mam taki zegarek, który się spóźnia,
a gdy go nakręcam, wiruje Ziemia.
W kontekście licznych odniesień, a jednocześnie otwartej, nieraz patetycznej metafizyki, ciekawie interpretuje się tytuł zbioru. Tytułowa szyba oddziela nas od eksponatów, jakimi są bez wątpienia cytowane i parafrazowane utwory poprzedników Marka Czuku, ale jednocześnie jej podstawowa cecha – czyli przejrzystość, pozwala na odkrycie prawdy o autorze. W nurcie refleksji (znów „przejrzystość” wody!) odnajdujemy przezroczyste słowa budujące konstrukcję naszego „ja”. Razem z autorem wyznajemy miłość, klękamy przed biblijnym archetypem, wznosimy wieżowce wielkiego miasta... A potem się zatrzymujemy, by powiedzieć:
Kocham dzień. Niebo wznosi się
ponad fiolet. Na wodzie pulsują
czerwone kręgi. Wieje wiatr.
Przy jaźni jaźń. Żółty cień.
Jeszcze raz. Z powrotem
do siebie (jak w kalejdoskopie).
Niewidoczne znika jak ty.
Światło, tęcza. I znowu niebo.
(„Jesteś”)
Krzysztof Maciejewski
Marek Czuku
Facet z szybą –
http://www.wforma.eu/255,facet-z-szyba.html