copyright © www.latarnia-morska.eu 2014
Najnowsza Antologia współczesnych polskich opowiadań mieści w sobie utwory wielu znanych oraz mniej znanych autorów. Wśród utworów w omawianym zbiorze opowiadań znajdują się teksty takich twórców jak Dariusz Foks, Anna Janko, Anna Nasiłowska, Andrzej Turczyński, Agnieszka Wolny-Hamkało czy Bogdan Zadura. Są tu także utwory młodszych twórców, co nie oznacza że ich opowiadania nie dorównują poziomem wymienionym powyżej twórcom. Tak skomponowany zbiór tworzy pewną całość, choć każdy z utworów powinien zostać potraktowany jako fragment całości i omówiony osobno. Dopiero wtedy ujrzelibyśmy bogactwo i różnorodność języków, którymi posługują się autorzy prozy najnowszej. Niestety, zamieszczenie takich analiz w tym omówieniu jest niemożliwe, dlatego postaram się przedstawić, na wybranych przeze mnie przykładach, najciekawsze i najważniejsze problemy poruszane przez autorów opowiadań, figury i kategorie ważne w tekście. W końcu podejmę próbę ukazania, w sposób syntetyczny, wspólnych cech tych opowiadań.
Patrzenie z perspektywy przeciętnego czytelnika, który pozornie „obiektywnie podziwia” wszystkie teksty, który bez emocji do nich podchodzi, nie jest chyba w tym wypadku najlepszą metodą interpretacji. Te utwory wymagają od nas nieco więcej wysiłku i analityczno-interpretacyjnego zaangażowania. Bowiem teksty najnowsze stają się dla nas wyzwaniem, któremu mamy sprostać. Są one jednocześnie wezwaniem do zmierzenia się z nimi i do spojrzenia na otaczający nas świat w całkiem inny sposób. Już na tym etapie można stwierdzić, że współcześni prozaicy poszukują światów, które pozornie nie istnieją. Ich bohaterowie szukają się w nich, pragnąc w końcu na stałe, zapisać relacje z tą rzeczywistością. I przez to cierpią, bo czują się obcy wobec tego, co ich otacza. To ludzie znajdujący się w nieznanym miejscu, w jakimś innym wymiarze. Prozaicy współcześni równolegle do tych rozważań stawiają pytanie o to, co zrobimy z tak oglądamy światem, na ile go zaakceptujmy, przyjmiemy jako nasz własny, a na ile bezapelacyjnie odrzucimy. Wszystko zależy od naszego sumienia, od tego, na ile przyznamy się do bycia częścią otaczającego nas świata, a na ile zamkniemy się w sobie i zaprzeczymy jakichkolwiek relacji z tą rzeczywistością.
O tych wszystkich dylematach niecałkowitej integracji człowieka z nową rzeczywistością pisze wielu prozaików z tego zbioru. Naprawdę mocne wrażenie na czytelniku robi opowiadanie Agnieszki Kłos „Leśnica”. Opowieść o „Lesie Głów” zadziwia niekonwencjonalnym przedstawieniem rzeczywistości. W Lesie Mokrzańskim dokonywane są morderstwa. Kłos zdaje relacje z obserwowanych zdarzeń jak reportażystka, pokazując kolejne detale. Niekiedy pisze nawet beznamiętnie, jakby przyzwyczaiła się do tego świata. Ale w opowiadaniu ukryty jest ogromny ładunek emocjonalny. Agnieszka Kłos wprowadza nas do innej rzeczywistości, takiej samej jak nasza, a jednak nie mieszczącej się w ramach naszego świata. Sposób, w jaki pisze autorka, przypomina styl Andrzeja Stasiuka, nie jest jednak jego wiernym odzwierciedleniem. Świat, jaki wyłania się z „Leśnicy”, to jedyny istniejący świat. Jest to las, do którego wiedzie ciemna droga. Tylko wkroczenie na ten szlak równa się głębszemu doświadczeniu tej rzeczywistości. Bo las ukrywa to, czego szukamy, prawdę, albo to przed czym się bronimy i nie jesteśmy w stanie przyjąć do siebie wprost i zrozumieć. Tam tkwi prawdziwość, poza tym dookoła rozciąga się „tylko ciemność”. Wielu autorów z tej antologii mówiąc o świecie, wypowiada kwestie dotyczące bezpośrednio człowieka. Poszukują oni antidotum na „panoszącą się” po świecie chorobę, jaką zwiemy samotność i obojętność. Czy udaje im się jednak ją odnaleźć? Spróbujmy choć w skrócie poszukać rozwiązań, jakie stworzyli.
Jak można się przekonać, prozaicy współcześni łączą kategorię przestrzeni z figurą bólu, cierpienia egzystencjalnego. Bo gdzieś w zawiłej przestrzeni, na przykład w Lesie Mokrzańskim z „Leśnicy” znajdujemy porozrywane ciało człowieka, fragmenty kończyn bez tułowia, nie wiadomo do kogo należącą głowę. Ten proces defragmentacji zauważyć można także w innych utworach. Tekst „Okno – EVP (zrób to sam)”, jaki funduje nam Paweł Orzeł, to doskonały przykład konsekwentnie zrealizowanej poetyki fragmentu. Ponadto to dowód na samozwrotność literatury.
Świat, który prezentują ci twórcy, jak możemy zauważyć po raz kolejny, to świat przewrócony do góry nogami, niekoherentny konglomerat, w którym, jak w zawiesinie, funkcjonują jego poszczególne części. To świat widziany w kawałkach, porozbijany i niepewny swojego dalszego bytu. Ta rzeczywistość jest efektem działań człowieka, który ją tworzy. To człowiek „odwrócił” świat o sto osiemdziesiąt stopni i uwierzył, że tylko w takiej przestrzeni będzie mu wygodnie. Dlatego na przykład tekst Krystyny Sakowicz, „Czas innego razu”, to opowiadanie, które otwiera przed nami zupełnie nowy wymiar rzeczywistości. Sakowicz szuka wyrwy w obecnym świecie, alternatywnego świata, gdzie króluje nowy sens. W tym, co dawno odeszło, szuka twórczyni nowych rozwiązań. Poza tym „dziejący się” na naszych oczach świat opowiadań balansuje na granicy realności i irrealności, rzeczywistej grozy. To rzeczywistość chyląca się ku niezrozumiałemu, poszukująca tego, co niezwykłe, i godząca się na nie, jak w utworze „Piękne sny” Miłki O. Malzahn. Niekiedy nawet rzeczywistość przedstawiona w tekście bywa w dużym stopniu abstrakcyjna, jak u Pawła Orła, do tego stopnia, że pomiędzy realnością a literacką kreacją zarysowują się bardzo ostre, wyraźne granice.
Proza współczesna jest esencją kontrastów, niespójnych, rozchwianych myśli. Jej cechy szczególne oddają zasadę obecnego myślenia o człowieku w ogóle. Bo tacy właśnie jesteśmy, nieokreśleni w swoich antagonizmach, poruszeni, choć nadal obojętni, lękliwi, ale i spokojni, bo przecież istniejemy w bardzo bezpiecznym świecie.
Z kategorią rzeczywistości w tekście łączy się kolejny problem poruszony przez pisarzy, których utwory zostały zebrane w antologii. Dotyczy on relacji rzeczywistości i języka. Z jednej strony, świat przedstawiony w tekstach opowiedziany jest językiem właściwym dla tego świata. Z drugiej strony, ten świat jest „opętany językiem”. Okazuje się, że człowiek właściwie istnieje w języku, zatem nie może egzystować bez niego. Jest od niego uzależniony jak od narkotyku bądź leku. I tak jak lek może powodować skutki uboczne w postaci halucynacji, tak też język projektuje przed nami obrazy, które nie istnieją, jest zbiornikiem naszych złudzeń, bo potrafi stworzyć i utrzymać w swoim trwaniu to, co nigdy nie istniało. Aby łatwiej zrozumieć tę zależność, należy przyjrzeć się językowi w niektórych tekstach.
Joanna Lech w opowiadaniu „Co robimy, gdy w radiu leci Szklana pogoda” dokonuje metaforycznego przesunięcia, tzn. piosenka, którą przywołuje, sama w sobie coś znaczy. W utworze przedstawione jest dzieciństwo dwójki rodzeństwa. Lecz tylko jedno z dzieci nosi na sobie piętno doświadczeń, których śladem jest przewijająca się w kółko piosenka pt. „Szklana pogoda”. Tak naprawdę jest to opowieść o twórcy tekstu, który niedbale z okruchów pamięci składa tekst. Ale jego złożenie jest niemożliwe, bo tekst podlega destrukcji za każdą podjętą próbą jego złożenia w całość i dokonania odczytania. Tekst się po prostu „rozsypuje”. Martwa matka „wydziera kartki z zeszytu” i wpycha je do ust, te „kawałki pokryte drobnym dziecięcym pismem” (...) „A potem jeszcze ktoś opluł, dokładnie, w sam środek szyby. I matka powiedziała, że pęka”.
Tekst stworzony przez tę autorkę doskonale oddaje atmosferę, w jakiej piszą także inni prozaicy. Pokazują oni w jaki sposób tekst istnieje dla samego siebie. Bo „tekstura tekstu” jest prawdziwa tylko wtedy, gdy da się on czytać coraz głębiej, kiedy otwiera przed nami swoje zagadki. W tekście Joanny Lech opowiadająca o sobie osoba i wychodzący spod jej ręki tekst okazuje się być szybą–tekstem–lustrem, czymś, co właśnie popękało, rozbite zostało na kawałki. To samo stało się z opowiadającą osobą. Została pofragmentowana (stąd pourywane wspomnienia z piosenką w tle rozrzucone w tekście). Co więcej, okazała się ona tylko tekstem a jej tożsamość zlała się z nim i zintegrowała. Sam rzekomo spójny utwór okazał się rozbity, złożony z mniejszych części jak osoba snującą tę opowieść. „Szklana pogoda”, jako tekst wpleciony w tekst, dokonuje wewnętrznej destrukcji osoby prowadzącej opowiadanie, „kawałki szkła”, pochodzące z rozbijanej właśnie szyby, „przecinają” jej delikatne wnętrze.
Tekstem o tworzeniu tekstu jest także utwór Marcina Bałczewskiego pt. „Autobiografia”. Tekst tworzy się na gruzach starych tekstów, bo zawsze odnosi się do tekstów poprzednich, niezależnie od tego, czy je akceptuje czy odrzuca. Tak wygląda nowoczesna autobiografia tekstualna, jako proces nieskończonego tworzenia się i nawiązywania stosunków z innymi tekstami. Poza tym tekst może istnieć sam dla siebie, dla swojego własnego bycia. Tylko wtedy jest prawdziwym tekstem, gdy autor może go uwolnić spod rygorów poetyki podyktowanej przez daną epokę. Doskonałym przykładem jest utwór Pawła Gorczewskiego „Picie”, który dotyczy właściwie błahostki a istnieje jako prowokacja wobec podniosłej tematyki. Patos stylu zostaje zniesiony, rozmiękczony. Zatem niektóre z opowiadań to teksty mówiące o tekście. Do ich czytania przydaje się filozofia Derridiańska. Taki jest właśnie tekst współczesny. To szyfr, do którego należy szukać klucza, którym jest brak właściwego systemu odczytania, ponieważ jest ich wiele.
Utwory współczesne są również wielowymiarową grą intertekstualną, jak np. utwór Anny Nasiłowskiej „Płaszcz Konrada”, który odnosi się nie tylko do romantycznego wzorca, do Dziadów części III Adama Mickiewicza, a dokładniej do samego bohatera pochodzącego z tego dziewiętnastowiecznego dzieła, ale również do korespondujących z nim utworów międzywojennych, jakie pisał Antoni Słonimski, głównie do „Czarnej wiosny”. Jest to próba prowadzenia dyskursu z tradycją. Współczesny Konrad chroni się w swoim płaszczu, który, jak pisze, zawsze jest pod ręką. Izoluje się dzięki niemu od współczesnego świata, staje się outsiderem, a używany przez niego język okazuje się być jedynie trawestacją tradycji.
Ze wspomnianą kategorią bycia samotnym łączy się inny problem. Dostrzegł go już inny krytyk, Paweł Tański, który w posłowiu do tego zbioru pisał, że opowiadania nakierowane są na drugiego, innego człowieka, a więc nie tylko niego samego, ale i związaną z nim odrębność, inność w ogóle. Autorzy tych utworów pragną, abyśmy dostrzegli w prezentowanej rzeczywistości, oswojony wymiar obcego nam świata, przestrzeń drugiego człowieka. Przez tekst, tak jak przez wiele innych tekstów najnowszych, „przebija się” fizjonomia człowieka, w nim się także odbija, zza niego przebłyska wraz ze swoimi uczuciami. Doskonałą ilustracją tego problemu jest opowiadanie pt. „Real” Łukasza Suskiewicza. Współczesny człowiek postrzegany jest jako samotny introwertyk. Obcość jest kategorią wątpliwą. Nam wszystkim wydaje się, że tylko niektórzy są inni, i są to ludzie, którzy wyróżniają się z otoczenia. Łukasz Suskiewicz zwraca uwagę na to, że każdy z nas jest obcym, czasem nawet obcym wobec siebie, bo robi rzeczy, z którymi nie zgadza się jego system wartości, jak jeden z bohaterów jego opowiadania. Inność ma zatem wiele wariantów.
Alienacja człowieka to proces, który postępuje wewnętrznie, ale widoczny jest na zewnątrz. Każdy z nas miewa chwile, gdy nie zachowuje się tak, jak zachowałby się naprawdę. Miewamy chwile zwątpienia w nas samych, w swój własny system wartości i własny świat, dlatego wolimy się upodobnić do reszty ludzi. Ale i ci ludzie nie muszą być przecież sobą, bo czynią to samo, co my, naśladując resztę społeczności. Stąd wniosek, nikt z nas nie jest takim, jakim jest naprawdę, to gorzka prawda wyłaniająca się z utworów współczesnych, które poruszają tę problematykę.
Anna Łozowska-Patynowska
2014. Antologia współczesnych polskich opowiadań – http://www.wforma.eu/2014-antologia-wspolczesnych-polskich-opowiadan.html