copyright © https://czytanieisluchanie.blogspot.com 2023
Zagospodarowanie światów równoległych i podległych (wyłącznie) duszy. Urządzanie pustostanów transcendencji. Matka, ojciec, osy, koty, szczury. Inwentarz przechodni.
Eksperymenty formą i zabawy znakami z klawiatury. To tylko niektóre elementy składające się na jeden z najlepszych tomów poezji, które dane mi było przeczytać w ostatnich miesiącach, a może i latach.
Uta Przyboś, malarka i poetka moje noce wypełniła refleksyjnymi snami; w ciągu dnia błądziłem między „tu i teraz” a „tam i wczoraj”. Lektura tej poezji to spore wyzwanie, bo ta literatura nakazuje myśleć do tego stopnia, aż przepalają się zwoje!
Książka „jakoby” zaczyna się wierszem „prostym”, lecz doskonałym! Wątroba dostaje przyspieszonej marskości, a oko ma problem z przeskanowaniem czasu teraźniejszego.
...jawienie niejasne
oczywistości
nieco nikłe
tak tylko
jakby jakoby
istotne zamglenia
istoty istnienia
możliwość wszystkiego
w niczym
nagłość i trwanie...
Uta Przyboś wciąż balansuje; jakoby jej podmiot liryczny chwiał się na wysokiej trampolinie, a niżej przepaść, a niżej wąwóz lub zwykły — niezwykły basen z krystalicznie czystą wodą. Ale wystarczy spojrzeć w dół jeszcze raz, a woda zamienia się ekstramet lub krew.
Tom jest podzielony, rozdzielony, wydzielony i wyścielony. Wszystkie te zasłony, dywany, ociosane pale pokazują jakie rozdziały z życia poetka chce opisać, a o jakich zwyczajnie warto zapomnieć.
Matka, ojciec. Jakoby. Zdjęcia. Książki na stosach. Poezja na krzyżach.
W tym tygodniu przedstawiłem Wam poezję podobną, lecz inną, bo każdy ma swój styl, każdy swój bagaż i pomysł, zamysł.
Anna Paszkiewicz mocno o mocnym bólu, o strachu strasznych przeżyć.
Jadwiga Malina kronikarsko i (w pewien sposób) z gazetową formą uwypukliła to, co było, co jest, co mogło być. Poetycki diariusz z lat 1974-2021.
Uta Przyboś jest inna, a jednak podobna. Z rozmysłem wybrałem te trzy książki, zestawiłem je razem. Nieważne o cenzurki. Ważne, że kobiety mają donośny głos, że piszą, wydają, dyskutują, piętnują.
Uta Przyboś jednakże uciekła z tego peletonu. Jak dziewczynka prowadząca na kiju ośkę z roweru, obłupione ze szprych koło – nie-koło. Uta Przyboś fika, umyka, wymyka się konwencjom i konwenansom.
Ta poezja GADA do mnie wielkimi literami. Jest kroplówką, innym razem zastrzykiem dla psa przeciw wściekliźnie; a potem te ampułki, te kapsułki. Maligna, Pomieszanie z poplątaniem.
Psy szczekają, karawana jedzie dalej. Stary mędrzec okazuje się ściganym kryminalistą...
Koty urządzają nocną bitwę na zapleczu śmietnika. Ofiar jest bez liku.
A szczury? Szczury są ciężkie na szufelce.
Nawet gdy autorka bawi się banałem, to z igraszek nie wychodzą „banialuki”, lecz materiały bławatne [...]!
Z książki, strona 60.:
„Sprzątałam martwe szczury”
Sprzątałam martwe szczury, mieszkałam koło człowieka, który zamordował
własnego psa, widziałam, jak kot chciał zagryźć zajączka, bezradnie zajmowałam
się umierającą matką, patrzyłam na sześcioletnią córeczkę we krwi, nie wiedziałam
czy żyje.
Jestem wśród przedmiotów i słów, próbuję porządkować okrucieństwo życia.
Martwe szczury były ciężkie
na zielonej szufelce.
Czego od poezji chcieć więcej. Rollercoaster uczuć i odczuć, i jest jabłko i mięta, jest krew i ślina, jest mrok i cień. Jest wszystko, a to wszystko boli okrutnie. Ratoń z Broniewskim w jednym barze pili...
Ta poezja mnie rozprasza, a jednocześnie jestem skupiony na każdym znaku, każdej literze. Słowa mają znaczenie, ale rzucają TUTAJ swój cień; świetlne mandale. (...)
***
Polecam tekst Piotra Michałowskiego. Te słowa zamykające tom są hołdem dla tej twórczości, dla zawartości knigi.
„jakoby” to książka wybitna! Eksperymentalna, wysmakowana, ostra, tępa, ani przez chwilę „głupia”, ale przekazywane mądrości są bolesne i piekące! Bywają zatrważające, jak tutaj: (nadzieja starta w proch rzeczywistości).
Strona 56: „Gdyby”
Jak by to było, gdyby woły kły i pazury miały?
Nie wymyślono by pługów? Myśl nie pognałaby w elektrownie atomowe?
A gdyby koty nie zjadały gryzoni, nie byłoby w Egipcie spichlerzy, nie przyszłyby
ludy zza Morza Czerwonego i nie wróciły? A gdyby gęsi ćwierkały jak sikorki?
I gdyby pchły nie lubiły krwi szczurów i ludzi, jak inni bylibyśmy teraz?
A gdyby Yersinia pestis żyła tylko na drzewach?
I gdyby konie były jak zebry krnąbrne?
Może osły niosłyby armie? Byłoby powolniej, lżej zbrojnie i mniej skrycie?
Może ludzkość wcześniej wysunęłaby wniosek spod Jerycha i szybciej
skonstruowała broń akustyczną?
Chyba żeby nie była ludzkością?
***
Nie wiem jak u Was, ale u mnie synapsy w gorączce, ciarki na przedramieniowych członkach i goleniach.
Jestem oddany i poddany TEJ POEZJI!
&^R^&R*&R&RWQW##$$%%$#$%^^^
To, co powyżej, to nie błąd. To krzyk klawiatury, który zdarza się także w książce Uty Przyboś.
!!!
10/10
Jarek Holden G
Uta Przyboś Jakoby – http://www.wforma.eu/jakoby.html