copyright © www.papierowemysli.pl 2014
Leszek Szaruga w swojej powieści Dane elementarne dokonał rzeczy arcytrudnej. Udało mu się opowiedzieć najnowszą historię Polski za pomocą relacji z rozmów przeplatanych autotematycznymi rozważaniami o samym procesie opowiadania. Czy to jednak prawdziwa historia? Czym jest prawdziwość, można by się w tym momencie zapytać, albo nawet dodać za Leszkiem Szarugą dość gorzką refleksję – „pamięć to niesprawdzalny domysł”.
Akcja powieści toczy się w latach 1947-1980, a kończy w momencie wybuchu strajku w stoczni szczecińskiej. Bohaterowie spędzają w Szczecinie dzieciństwo, potem wyjeżdżają na studia do różnych miast. Część z nich powraca, część osiedla się poza Szczecinem, niektórzy emigrują, także wskutek wydarzeń roku 1968, niemniej cały czas pozostają ze sobą w kontakcie. Często spotykają się też nad jeziorem Głębokim, by toczyć swe dysputy – o fizyce kwantowej, historii, literaturze i polityce. Tak, przede wszystkim polityce, bo ona definiowała w jakiś sposób naszą najnowszą historię. Tu ktoś zmienia poglądy – z marksisty staje się katolickim neofitą, a inny wstępuje do PZPR, by partię rozsadzać od wewnątrz. Jednak same splatające się losy bohaterów tworzą jedynie fabularną osnowę powieści. Stanowi ona tło dla dyskusji i refleksji.
Rozmowy bohaterów książki mogą czytelnika wprawić w niemałe kompleksy ich erudycja, merytoryczny poziom, bogactwo odniesień – tak już się dziś nie rozmawia, o czym najlepiej można się przekonać czytając stenogramy rozmów podsłuchanych polityków. Warto pamiętać, że to trochę również i stylizacja autora, który jest także, a może i przede wszystkim - poetą. W ogóle czyta się tę powieść z pewną nostalgią pomieszaną z politowaniem i zazdrością (tylko teoretycznie trudnymi do pogodzenia). Jesteśmy bowiem bogatsi o wiedzę historyczną dotyczącą wydarzeń, które miały miejsce później. Teoretycznie tylko bogatsi – bo czasami wiedza zubaża, zamiast wzbogacać.
Sporo w Danych elementarnych poszukiwań poświęconych kwestiom tożsamościowym, ale też zagadnień związanych z losami Szczecina, Polski oraz z historią. Nieprzypadkowo jednym z głównych motywów tych rozmów jest dążenie do przezwyciężenia poczucia prowincjonalności i uczynienia ze Szczecina centrum własnego, suwerennego świata, w którym przeszłość miasta włączona zostaje w jego życie współczesne. Jednak przeszłość bywa zaborcza – bohaterowie odkrywają nie tylko powiązania lokalne, ale i bardziej uniwersalne (np. wątek odkrywania tajemnic ludobójstwa na Wołyniu). Odnieść można wrażenie, że wszystko toczy się w tym zderzeniu cech jednostkowych i miejscowych z ogólniejszymi, a przez to – bardziej pojemnymi.
Leszek Szaruga zaciekawia wreszcie także wtedy, gdy poddaje w wątpliwość rzetelność własnej relacji (bo, przypominam, że „prawda to niesprawdzalny domysł”). Nie chodzi jedynie o pewną niepochwytność zdarzeń opowiadanych z pojedynczej perspektywy, a przez to subiektywnych i ulotnych. Istotna jest tu również tożsamość (znowu!) pisarza, który zastanawia się nad relacją między twórcą a tworzywem. Jak czytamy w którymś momencie: „Trochę się w tym gubię, bo nie wiem, czy ta opowieść jest opowieścią moją czy autora. Bo ja przecież wiem o sobie coś, czego autor nie wie, z kolei on wie o mnie coś, czego ja nie wiem”. Czytelnik musi dołożyć do tych wątpliwości własną wiedzę i niewiedzę.
Krzysztof Maciejewski
Leszek Szaruga Dane elementarne – http://www.wforma.eu/dane-elementarne.html