copyright © http://zapiski-z-przypomnianych-krain.blogspot.com 2014
Z panem Krzysztofem Maciejewskim zetknęłam się przy okazji Warszawskich Targów Książki, które odbyły się na Stadionie Narodowym. Kilkakrotnie mijaliśmy się na płytach tego obiektu, by wreszcie spotkać się w Kawiarni Kicia-Kocia na warszawskim Grochowie. Tam też otrzymałam od niego zbiorek opowiadań „Osiem”, o którym chcę Wam dzisiaj napisać kilka słów.
Na początku może trochę o samym autorze. Z zawodu jest krytykiem literackim, dziennikarzem, a także pisarzem. Na swoim koncie ma publikacje w wielu antologiach (...), a także w czasopismach poświęconych fantastyce. Jego samodzielne publikacje to „Album” oraz omawiane dziś „Osiem”. Obie ukazały się nakładem wydawnictwa Forma.
Pierwsze, co zwraca uwagę, gdy biorę do ręki tomik, to jego nietypowy format. Na wysokość i długość książka nie jest większa od dłoni. Przedziwna chimera humanoida i kruka przykuwa wzrok, jakby przyzywa, by po tę nietypową publikację sięgnąć.
Dzień dobry, dziś święty Walenty.
Dopiero co świtać poczyna;
Młodzieniec snem leży ujęty,
A hoża doń puka dziewczyna.
Poskoczył kochanek, wdział szaty,
Drzwi rozwarł przed swoją jedyną
I weszła dziewczyna do chaty,
Lecz z chaty nie wyszła dziewczyną.
(Hamlet, akt IV, Szekspir)
W środku czytelnik odnajdzie osiem, jak sygnalizuje tytuł zbiorku, utworów. Bohaterami tych krótkich opowieści, niekiedy niemalże impresji, są ludzie i istoty nadprzyrodzone. Każde z nich na swój sposób przekazuje swoją historię. W „Liczbach przedstawionych” narrator roztacza przed czytelnikiem wizję swojej śmierci, przedstawioną w liczbach. „Potwór i drzewo” to garść wiadomości wymienianych przez nieznające się „na żywo” istoty, niecodziennych listownych przyjaciół. „Autobusy marzeń” no natomiast historia o zanikającej rzeczywistości, wymazywanej przez psychopatycznego pisarza. W „Niebiańskiej smyczy” pewien anioł postanowił naprawić ludzkość, po Bogu poprawić naturę „owieczek”, co dobrze skończyć się nie mogło. „Śmierć Ofelii” ukazuje jedną z najsmutniejszą ze scen z Hamleta – szaleństwo dziewczyny. Krzysztof Maciejewski ukazuje je jednak w zupełnie inny sposób, niż Szekspir, do którego wersji byłam przyzwyczajona. I choć fragment wypowiedzi Ofelii z aktu IV wykorzystany jest jako wstęp, czytelnik na kartach tej smutnej historii odnajdzie coś innego niż u najsłynniejszego angielskiego dramaturga. Mówią, że „co wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas”. Tylko że jak w takim razie sytuacja przedstawia się w przypadku „Ulicy portretów”? Czy przybysze mogą ją opuścić, a może zostają tam na zawsze? Nie powiem. Nad Czarnym Stawem turystów kusi pewne licho, wiedzie ich na manowce. Jak będzie z narratorem? Czy i jego omami „Demon na grani”? Na czym polega odkrywanie samego siebie? Szczególnie, gdy nie jest się istotą ludzką, a wiatrem?
Nieczęsto mi się to zdarza, ale w trakcie lektury zbioru „Osiem” słyszałam głosy. Nie, nie mówię tu o objawie schizofrenii lub jakiejkolwiek innej chorobie psychicznej, bądź zaburzeniu. Mówię o czymś zgoła innym – mi te utwory pasowały idealnie na audiobooka, na ciepły głos lektora lub lektorki (w niektórych przypadkach przynajmniej dwojga), na delikatny, z nutką skrzypiec podkład. Taka aranżacja idealnie według mnie wpasowałaby się w klimat będących na pograniczu grozy i horroru opowiadań. Urzekł mnie styl autora – zahaczający wręcz o poezję, jeżący włos na karku, to wciągający w otchłań książki.
„Osiem” to moje pierwsze, lecz z pewnością nie ostanie, spotkanie z prozą pana Krzysztofa Maciejewskiego. Zbiorek ten przeczytałam dwukrotnie, najpierw na świeżo po WTK, później na nowo – na potrzeby tego tekstu. Nie muszę chyba mówić, że za każdym razem bawiłam się przy nim świetnie. Nie ma wpadek korektorskich, które by mnie rozpraszały, nie ma irytujących bohaterów – nikt nie zdążył zacząć działać mi na nerwy przy tej długości tekstu.
Poza tekstami zachwycają również piękne ilustracje, złożone z pozoru nieprzystających do siebie elementów, jak senne mary. Za okładkę odpowiada Agnieszka Kościsz, za grafiki wewnątrz Krzysztof Ramocki. Myślę, że ich nazwiska są warte wspomnienia.
Jeśli idzie o „Osiem”, mogę żałować tylko jednej rzeczy, że ten zbiorek jest naprawdę krótki. Innych zarzutów wysnuć nie potrafię. Oczywiście lekturę tej książki serdecznie polecam.
Małgorzata Gwara
Krzysztof Maciejewski Osiem – http://www.wforma.eu/189,osiem.html