copyright © https://dajprzeczytac.blogspot.com 2024
Poezja Macieja Bieszczada znakomicie komponuje się ze spokojnym porankiem, kubkiem gorącej herbaty i niespiesznym wnikaniem w świat liter i sensów.
W „Pasażach” podmiot mówi do nas poprzez pewne scenki z dnia codziennego. Bo oto mamy m.in. chłopców bawiących się na podwórku czy rzuconą mimochodem wzmiankę o obrazie i tragicznej historii jego autora. Jednak każde takie pojedyncze zdarzenie to zachęta dla autora, by dopowiedzieć coś jeszcze, by nadać uniwersalny charakter poszczególnej sytuacji.
Wiersze z tego zbioru to zaproszenie do fantazjowania. Podmiot opowiada o rozmaitych rzeczach, także i wspomina swoje dzieciństwo, relacjonuje i komentuje to, co akurat obserwuje, przywołuje jakieś historie oraz kreuje kolejne opowieści. Przy czym nie są to nigdy „zwyczajne” opowiastki. Kryje się między nimi jakiś pierwiastek „dziwności”, abstrakcji, magii. To sprawia, że poza klasycznym czytaniem, tę poezję można także poczuć! Wystarczy dać się porwać tym obrazom, nie szukać w nich przełożenia 1:1, ale czerpać z tych nieoczywistych rozwiązań, jak np.:
„Pobyt”
Ogląda się go jak negatyw
naśladujący
zostawiony posiłek
okulary porzucone
w przedpokoju bądź
nieśmiałego chłopca
wysłanego dorożką
do zagranicznych szkół
Trwożliwe minuty
przywodzą na myśl wyjazd
do uzdrowiska
Czas trwania tej podróży
przybiera postać
dziecka siedzącego
na kolanach starca mimo że
ukazuje się jako
kobieta w średnim wieku
Bieszczad łączy ze sobą to, co prozaiczne ze sferą metafizyczną. Widać to przecież już w warstwie opisu, w języku. Metaforyka w „Pasażach” bazuje głównie na mieszaniu rzeczywistego obrazu z emocjonalnością, tu znaczenie ma dosłownie wszystko – ciężar, faktura czy gęstość pojedynczego elementu świata poetyckiego. Widać to choćby w takich wyrażeniach jak „powietrze ze stali”.
Bohaterami tego tomu są zjawiska, uczucia, liryczne impresje. To, co właściwie bardzo ulotne. Podmiot pragnie to ugruntować w czasie, w przeżyciu, w historii. To jego swoista kronika zdarzeń i wrażeń.
Duże znaczenie mają tu także osobiste poszukiwania podmiotu. Bada on bowiem, albo może raczej zbiera dowody na nieustanną obecność „Ducha”. Nie definiuje go wprost, ale liczne odniesienia biblijne sugerują, że w jego świecie to Bóg czuwa nad wszystkim. Wiele z tych wierszy to pewnego rodzaju wyzwania czy próby dialogu, mające zacieśnić tę szczególną więź.
Wyprzedzasz mnie, dokądkolwiek idę.
Jesteś tam, gdzie nie powinieneś być.
Podoba mi się, że właściwie wśród „zaniepokojonych pytań” pojawiają się też pewne odpowiedzi, choć nadal pozostawiające nieco miejsca dla czytelnika. To, że Maciej Bieszczad zadbał o niejednoznaczność pozwala nam odbierać te wiersze poprzez własne, spersonalizowane filtry. W zależności od wrażliwości, kompetencji, doświadczeń czy aktualnego nastroju, każdy wyczyta sobie nieco inne rzeczy, podstawi pod „Nienazwane” to, co jest mu najbliższe.
Kinga Młynarska
Maciej Bieszczad Pasaże – http://www.wforma.eu/pasaze.html