copyright © www.papierowemysli.pl 2013
Od śmierci nieodżałowanego Janusza A. Zajdla urodzajne niegdyś poletko social fiction leży ugorem. Być może nowa sytuacja polityczna sprawiła, że politycznie uwarunkowana fantastyka straciła rację bytu. Czy rzeczywiście? Niektóre utwory Jacka Dukaja flirtują z tym podgatunkiem, a nieco mniej znani twórcy wypuścili niedawno Zajdlowską antologię opowiadań. Muszę jednak przyznać, że dopiero lektura Kopuły Pawła Jakubowskiego kazała mi poddać w wątpliwość tezę o ewolucji science fiction, która po prostu doprowadziła do wyginięcia pewnych gatunków prozy.
Kopuła Pawła Jakubowskiego jest postapokaliptyczną minipowieścią, w której autor ukazuje – jak się już możemy zapewne domyślać – rzeczywistość po kataklizmie, do jakiego doszło na Ziemi. Jego konsekwencją jest skażenie środowiska, tak duże, iż uniemożliwia ono życie na powierzchni. Ci nieliczni, których apokalipsa najwyraźniej oszczędziła, zamieszkują w podziemnych miastach-kopułach. Otwarcie istnei Zajdlowskie, prawda? Dalej jednak jest nieco inaczej. O ile ojciec polskiej social fiction przedstawiał rzeczywistość z punktu widzenia zniewolonych mas ludzi, o tyle Jakubowski kieruje snop światła na tych, którzy zasiadają u steru. Bohaterami powieści są bowiem członkowie sprawującej władzę partii. Mamy więc niejako social fiction a rebours. W tle jest zaś zewnętrzne zagrożenie – iście mityczny Dyrektoriat. Poza tym czas ludzi powoli dobiega końca – kopuły przewidziano na rok użytkowania, a tymczasem minęły już prawie trzy lata. W konsekwencji pojawiają się niedobory żywności. Czy ludzkość skazana jest na porażkę? Być może nie, gdyż Wielki Architekt – twórca kopuł – zostawił w sejfie kopertę z rozwiązaniem tego problemu.
W social fiction mieliśmy do czynienia z eskalacją kłamstwa i manipulacji używanych przez rządzących w stosunku do obywateli. U Pawła Jakubowskiego nadal jest kłamstwo – okazuje się jednak, że władza okłamuje samą siebie. Jakby była to przyrodzona cecha każdego systemu politycznego. I być może takie były właśnie intencje autora – pokazanie, że zarodek kłamstwa może wykiełkować na dowolnej glebie.
Autora poznaliśmy już wcześniej jako wytrawnego pisarza wchodzącego w dialog z umarłymi pisarzami. W debiutanckiej powieści Ty udało mu się zeswatać Witkacego i Witolda Gombrowicza z literaturą spod znaku wampira i wilkołaka, o czym pisałem trzy lata temu w recenzji. Tym razem epigoński duch zawędrował w kierunku fantastyki socjologicznej. Postmodernizm w stanie czystym! Trzeba jednak przyznać, że Jakubowski doskonale radzi sobie także w tej konwencji.
Czy pisarz spełnił nadzieje, jakie wiązaliśmy z udanym debiutem? Na pewno sam wybór tematyki można określić jako zaskakujący. W tle zawsze mamy jednak pytania o podwodną warstwę prozy. U Pawła Jakubowskiego chodzi o człowieka i poszukiwanie sensu życia w zmieniających się dekoracjach. Wymowne jest to, że Kopuła ma kilka alternatywnych zakończeń. Jakby autor zostawiał czytelnikowi wybór, w jaki sposób traktować tę prozę. I za tę wolność wyboru wypada podziękować, jednocześnie zachęcając do lektury.
Krzysztof Maciejewski
Paweł Jakubowski Kopuła – http://www.wforma.eu/kopula.html