BOSKIE FRAGMENTY. Myślę o pięknych fragmentach ludzkich, które widuję, wędrując przez życie. Oto czyjeś oczy, ich spojrzenie głębokie i tak kuszące, że chciałoby się w nie wskoczyć. A tutaj ręce, wyraźnie mądre („ręka jest widzialnym fragmentem mózgu”, jak to ktoś zdefiniował). Z kolei – arcy-krajobrazowy biust dziewczyny: dwa wiadome pagórki i krzyżyk między nimi. Albo czyjeś interesująco pytające uszy (bo najbardziej lubię ucho w kształcie znaku zapytania; za innymi kształtami nie przepadam). I tak dalej. Nie udało mi się jak dotąd nigdy widzieć człowieka pięknego w komplecie, z wymiarem duchowym włącznie; no naprawdę jakoś mi się nie udało. Zawsze są tylko fragmenty – lecz fragmenty też bywają boskie! Gdybym szukał niezbitego dowodu na istnienie bogów, mógłbym go oprzeć (ten dowód) właśnie na wspomnianych elementach. Podobno niebianie stwarzają ludzi na własny obraz i podobieństwo. Wierzę, że to możliwe. I zachwycam się. (Ale dlaczego nie ukazał mi się dotąd ani jeden mój bliźni bezbłędny i boski w całości?) (Może dlatego, że i ja mu się taki nie ukazałem :) )