BOCIAN MARIANNA (1942-2003). Nie uporałem się z lekturą poezji Marianny Bocian. Z jej zasupłaniem. Z jej nieprzewidywalnością, rozlewnością i obfitością:
Kiedy roztańczą się wszystkie wschody słońca
ciekawe jaką pozę przybiorą perwersyjne Mumie.
Już ja sobie wyobrażam ten publiczny plac nieba
przestrzeni sądu przed Salwadorem... jasną chwilę?
po przebudzeniu... i tych naszych zwaśnionych żądzą
tłukących się po łbach rzekomo o poetyckie lutnie
wyobrażam sobie to wyśnione pojednanie poetów z ziemią
dzieciństwa... wśród mordobicia udowodnią
– i TAM się wykażą solidnie – co ruch a co fakty
gilotyna akta i przyczyna! Zdewastowane poczucie walki!
Kiedy jednak przestaniemy udawać siebie samych – wybuchnie
z ciszy znany śpiew drzewa ze słowem objawiającym!
Ciekawe jak zachowają się w tej otwartej sprawie Mumie
podobne w maskach do bezinteresownych przyjaźni wtedy
gdy chlapie z nich zachłanność walki. Rozumnej? (...)
Mariannie Bocian zawdzięczamy stwórstwo. Bo to niechybnie jej neologizm. Jednym razem będzie to zwykłe stwórstwo („Dzień takiego stwórstwa i tobie sądzony na pustyni”), drugim razem Stwórstwo szczególne („Rozum pojmie ale niczego nie odkryje w Stwórstwie. / Może rozumu nie ma a my bezustannie Obłęd nim chrzcimy?”).
Nie wolno nam przeoczyć stwórstwa. Występuje bodaj dziesięciokrotnie w kilku odcieniach i w kilku tekstach („więc zbyt wielu uprawiało Stwórstwo / reszta zaciekle zabijała w różnych maskach”). Nie wolno także przeoczyć owego zdziadowania:
jeśli nie zmienisz siebie twoja mowa
będzie skarlona i siać będzie zdziadowanie
miłość jest zmianą wiary
a wiara przemianą słowa
zmieńmy siebie oddalając urojenia aby
umierać po ludzku skoro nie żyliśmy wedle racji
człowieka zacznijmy od siebie a Reszta
objawi się równolegle pełnią
Marianna Bocian: „Ograniczone z nieograniczonego”. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1982, s. 79
[4 IV 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki