ŁUSZCZEWSCY. Wielkie dzięki należą się Annie Brus. W jej opracowaniu otrzymaliśmy „Wspomnienia Sabiny z Gembickich Trębickiej z podróży na wygnanie w roku 1863/1864 do Jadrynia w guberni kazańskiej” i znacznie bardziej interesujący „Pamiętnik Bronisławy z Lubiczankowskich Chomskiej z zesłania w guberni ołonieckiej w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XIX wieku”. Ale to nie wszystko. Otrzymaliśmy również „słowniki zesłańców”. O jednym już informowałem.
Tym razem skoncentrujmy się na „Słowniku zesłańców polskich doby powstania styczniowego w Jadryniu w guberni kazańskiej”. Przed nami szereg Twardomańskich i Rodziewiczów, Sylwestrowiczów i Potrzebskich, Bejnarowiczów i Szumkowskich. Nie przeoczmy biogramu Wacława Józefa Łuszczewskiego („Z Warszawy wyjechał 15 listopada 1863 w dziewiątej partii zesłańców”). To ojciec słynnej Deotymy: „Na zesłaniu towarzyszyła mu córka Jadwiga (1834-1908), poetka i powieściopisarka, znana pod pseud. Deotyma. (...) Do Warszawy Łuszczewscy wrócili 2 lipca 1865”.
Szkoda, że książka miała całkiem mały nakład. Tak mały (500 egzemplarzy), że od dawna prosi się o kolejne wydanie. Z uwzględnieniem jednego i drugiego słownika. Nie możemy zapomnieć o Tabeńskich i Samsonowiczach, o Czasznickich i Jundziłłach, a także o prawniku i publicyście Sewerynie Markiewiczu (1840-1869), o którym czytamy: „Wyjechał do Pskowa 21 grudnia 1863 w trzynastej partii (...). Powrócił do Warszawy w maju 1865, z chorobą płuc, która była przyczyną jego przedwczesnej śmierci w grudniu 1869”.
Powtórzę to raz jeszcze. Przy wielu biogramach znajdziemy krótką adnotację. Dla mnie nieodmiennie przejmującą i tragiczną: „Wyruszył z Warszawy 21 marca 1864 w dwudziestej szóstej partii zesłańców” (Leopold Dobrski).
„Na nieznane losy między Ołońcem a Jadryniem. Dwa pamiętniki z zesłania po powstaniu styczniowym”. Opracowała Anna Brus. Wydawnictwo DiG, Warszawa 1999, s. 401
[III 2017]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki