15.04.18 Kutno
„Miła, czemu jesteś taka smutna? / Dojeżdżamy już do Kutna” – śpiewał kiedyś Andrzej Rosiewicz. A w Kutnie z pewnością dzisiaj nie jest smutno, bo właśnie zaczyna się ostatni dzień XIV Festiwalu Złoty Środek Poezji, którego tegorocznymi gwiazdami byli poeci Marcin Świetlicki i Genowefa Jakubowska-Fijałkowska, zespół Voo Voo oraz Pablopavo z Ludzikami. Mnie zaś przypada po raz trzeci zaszczyt jurorowania w XII Ogólnopolskim Otwartym Konkursie Jednego Wiersza im. Pawła Bartłomieja Greca, obok przewodniczącego jury Adama Wiedemanna oraz Grażyny Baranowskiej. Przystępuje do niego 44 poetów, choć na liście zgłoszeń jest ich dwa razy tyle. Poziom wierszy konkursowych jest, jak to zazwyczaj bywa, zróżnicowany, ale z pewnością wyższy niż w zeszłym roku. Ostatecznie przyznajemy dwie pierwsze nagrody paniom Roksanie Polon oraz Marcie Stępniak. Ta druga tak jest zaskoczona swoim sukcesem, że musi się upewnić, czy w jej przypadku nie zaszła pomyłka.
A potem następuje prezentacja laureatów XIV Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Artura Fryza, na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2017. To bardzo prestiżowe wydarzenie, wokół którego rozrosła się cała impreza. A to za sprawą nieodżałowanej pamięci poety Artura Fryza, który festiwal ten wymyślił i rozwinął. Przewodniczący jury prof. Piotr Śliwiński (w którym zasiada obok Adama Wiedemanna i Jakuba Kornhausera) charakteryzuje pokrótce współczesną poezję, w której nadal utrzymują się tendencje awangardowe.
– Może o to chodzi, by poezja szła w język – podkreśla prof. Śliwiński, i zaraz dodaje, że nagrodzone tomy dają świadectwo poruszającej kultury literackiej autorów. A są nimi dwie panie oraz czterech panów, którzy po kolei czytają swoje wiersze, a potem trochę opowiadają o sobie i swojej twórczości. Dużo w ich poezji życia, a do tego potwierdza ona, że lingwizm wiecznie żywy. Co ciekawe, trzy na sześć wyróżnionych książek wydał łódzki Dom Literatury.
Katarzyna Michalczak (I nagroda, różowe szpilki, socjolożka): – Mój tomik jest opowieścią o bohaterze wierszy (a nie o ich autorce) oraz o wchodzeniu w role.
Beata Głowacka (II nagroda, czarny sweter, szkolna polonistka, cztery córki): – Żyję całkiem normalnie, a poezja wynika z życia, a nie odwrotnie. To nie ja piszę wiersze, ale to wiersze mnie piszą.
Marcin Mokry (III nagroda, czarny beret, rzucił studia na politechnice i poszedł na filozofię) – stale poszukuje swojej formy.
Paweł Krzaczkowski (III nagroda, czerwona koszula, od lat związany ze współczesną, eksperymentalną muzyką, pisze o architekturze) – jego utwory to poezja dla ucha, interesuje go ciało tekstu – zmysłowe, a nie tylko konceptualne.
Maciej Topolski (wyróżnienie, okulary, zajmował się krytyką literacką) – jest w jego wierszach coś pesymistycznego; mówi o wzroku i widzeniu, cielesności, władzy oraz o znakach, które próbują opisać ciało.
Marcin Niewirowicz (wyróżnienie oraz II nagroda w Konkursie Jednego Wiersza, bez okularów, pracownik Biblioteki Narodowej, fotografuje) – interesuje go doświadczenie oka i widzenia, a zwłaszcza doświadczenie przedmiotów (Białoszewski).
Jak to dobrze, że dzieło Artura trwa i tak pięknie się rozwija. A to wszystko dlatego, że pałeczkę po nim przejęła Ola Kołodziejek, która oprócz dużego zangażowania wkłada w swoją pracę naprawdę sporo serca.
© Marek Czuku