copyright ©
www.papierowemysli.pl 2012
Ostatnie myśli (sen nie przyjdzie) Pawła Orła zaliczają się do tych powieści, które, niełatwe w czytaniu, dają niezwykłą satysfakcję po lekturze. I nie chodzi wcale o westchnienie ulgi skazańca wychodzącego na wolność po latach odosobnienia. Tym, co szczególnie ujmuje, jest nowatorskie podejście do fabuły.
Przyznacie bowiem, iż nieczęsty to zabieg, by bohaterem głównym i tytułowym zarazem uczynić... myśli. Na poziomie fabularnym nie dzieje się w powieści zbyt wiele. Narrator leży w ciemnym pokoju, próbuje zasnąć – lecz czy aby na pewno to zasypianie? A może raczej umieranie, co sugerowałoby odliczanie od tysiąca nadające rytm kolejnym wizjom? A może śnienie tylko – chociaż sen to, jak wiadomo, brat śmierci? Te myśli ostatnie roszczą sobie pretensję do bycia wszechobecnymi, w ciemnościach myśli się głośniej, niż za dnia, w mroku słyszymy więcej. Ale te myśli, owe wizje zasypiania, te momenty między jawą a snem, nie istniałyby przecież bez Myślącego. Bez ciała leżącego w ciemnościach. Bo wszakże – posłużmy się cytatem:
Myśli nie są wszystkim – na pewno nie – chociaż pewnie by chciały, a ja czasem skłonny jestem je w ten sposób postrzegać.
Ale te zmagania z ciszą, z coraz mocniej otaczającą bohatera rzeczywistością, to nie koniec powieści. Bo oto w pewnym momencie odliczanie się kończy i następuje część druga. Czy traktuje ona o wyczekiwanym śnie, który tak długo nie chciał nadejść, czy może raczej stanowi opis pośmiertnych doświadczeń narratora (chciałoby się rzec – podmiotu lirycznego)? Bohater wędruje w niej przez dziwne labirynty cieni, tajemnicze ogrody zakwitające w pustce i tunele. Nie, nie ma tu wcale tunelu zakończonego światłością. Ten oniryczny świat obserwowany jest bowiem z boskiej perspektywy stworzenia. Pojawiają się nieprzypadkowo liczne odwołania do Genesis. W tym sensie jednak, że człowieka postrzegamy kosmologicznie, utożsamiając go ze wszechświatem. Czy w tym tkwi sekret, że umierając tworzymy światy? Przeszywamy ostatnią myślą (
sic!) materię kosmosu, nadajemy jej kształt, oddzielamy światło od ciemności? Przyznam, że podoba mi się taka teodycea – Bóg umarł, stwarzając świat w ostatnim wysiłku gasnącego umysłu. Czyżby Nietzsche miał rację?
Ostatnie myśli (sen nie przyjdzie) to pozycja bez wątpienia wyróżniająca się swą oryginalnością na tle innych wydawanych w Polsce książek. Przy całej swej innowacyjności, autor nie ucieka w eksperymenty formalne, nie wdaje się w słowotwórstwo, które nierzadko przecież przeradza się w bełkot. Język powieści zachowuje czystość i wyrazistość, a uważny czytelnik znajdzie wiele odwołań do klasyki literatury. (Wtrącenie – czytelnik tej powieści musi być uważny, tej książki nie da się przebyć na autopilocie). To interesująca podróż – ostatecznie najpiękniejsze wojaże zawsze odbywają się w umyśle.
Krzysztof Maciejewski
Paweł Orzeł
Ostatnie myśli (sen nie przyjdzie) –
http://wforma.eu/200,ostatnie-mysli-(sen-nie-przyjdzie).html