copyright © http://annasikorska.blogspot.com 2015
Tekst ballady rockowej „Hey Jude” autorstwa Paula McCartneya powstał w latach 60. Piosenka, która powstała, aby nieść ukojenie w trudnej chwili, opisująca konieczność starania się o jej akceptację, otwarcie się na nią i miłość:
Hey Jude, don't let me down.
You have found her, now go and get her.
Remember to let her into your heart,
then you can start to make it better.
Ballada mogłaby stać się wstępem lub podsumowaniem losów bohaterów, których los rzucił do prowincjonalnej stolicy jednego z biedniejszych województw. Ponura Bydgoszcz nawet w ciepłe letnie miesiące pokazuje swoją niemiłą, nietolerancyjną twarz, na której ścierają się skrajne postawy, uczucia, wymagania. Heteroseksualny samotny mężczyzna z psem, feministyczna matka, faszystowskie kluby piłkarskie, młode lesbijki, ekscentryczni i jednocześnie bardzo zamknięci w swoich światkach artyści tłoczą się w mieście bez przyszłości. Karierę można robić wszędzie, ale nie tu. Nawet wzbijanie się na wyżyny intelektualnych osiągnięć zostaje utrudnione.
Opowieść zaczyna się od pokazania obrazu miasta przez nieporadnego naukowca próbującego napisać pracę mającą zapewnić możliwość zdobycia habilitacji filmoznawcy, Emfazego Różewicza, któremu w dążeniu do awansu zawodowego przeszkadza ilość chaotycznie zebranych notatek, upały i miłość do Czarnej, której nie chce przestraszyć wyznaniem swojego uczucia. Dzięki jego kibolskim doświadczeniom przyglądamy się nietolerancji przejawiającej się agresją wobec innych. Skomplikowane relacje z otoczeniem, identyfikowanie się z przegranymi, prześladowanymi, wystawianie na ciosy w dążeniu do zdobycia uczucia ukochanej jest jego specjalnością.
Kolejny obraz to świat widziany z perspektywy dwudziestodziewięcioletniej Czarnej: kobiety świadomej swoich potrzeb, złych relacji z rodziną, nie akceptacji przez bliskich, przeprowadzającej się na prowincję, porzucającą warszawski wyścig szczurów. Czarna to postać pogodna, dążąca do samoakceptacji, osiągnięcia równowagi i szukająca prawdziwej miłości. Przeszłość nasiąknięta wymaganiami, żydowskimi korzeniami oraz preferencjami seksualnymi, a do tego egzotyczna uroda i ciągłe znajdowanie się w cieniu starszego, zdolniejszego brata zmuszają bohaterkę do poszukiwania własnej tożsamości.
„Hey, Jude!” to obraz stworzony przez nakładające się narracje obnażające społeczne homofobie, ukazujące nienawiść do innych. Emilia Walczak ogranicza się do pokazania dwóch perspektyw patrzenia na bydgoskie piekiełko przypominające berlińskie, przedwojenne antysemickie. Mimo tego, dzięki konstrukcji, wplątywaniu fragmentów z prasy czytanej przez bohaterów, mamy wrażenie szerszego spojrzenia na miasto, w którym ludzie są tylko marionetkami w rękach wyższych sił.
„Hey, Jude!” Emilii Walczak przyciąga jej charakterystycznym nieco mrocznym stylem przesyconym ironią, erudycją. Śmiało (czasami wręcz dosadnie) kreślone słowami obrazy pozwalają nam poczuć klimat Polski XXI wieku, w której ścierają się różne siły. Niby nie ma wojny domowej, ale napięcia i dylematy serwowane przez autorkę pokazanych oczami bohaterów przekonują nas, że jest ona na wyciągnięcie ręki. (...)
Anna Sikorska
Emilia Walczak Hey, Jude! – http://www.wforma.eu/hey-jude!.html