copyright ©
www.szczecinczyta.pl 2012
Kronika powrotu Artura Daniela Liskowackiego to wybór tekstów napisanych na przestrzeni dziesięciu lat. Wewnętrzny układ książki sugeruje porządek od 2012 do 2002 roku, jednak ramy, w jakie ujęty jest zbiór nie pokrywa się z czasem powstania danego tekstu. Niezależnie od chronologii odbywamy swoistą, czytelniczą podróż w głąb i wstecz. W przeszłość widzianą z XXI-wiecznej perspektywy.
Szkice te traktują w dużej mierze o kulturze. Przedmiotem rozważań bywa nie tylko literatura, lecz również malarstwo, rzeźba czy film. Autor pisze między innymi o tak zwanej literaturze młodzieżowej, dzisiaj już nieobecnej. O notach o autorze, które kiedyś ascetyczne, nie przekraczające granicy książki, dzisiaj dorodne, będące swoistym chwytem marketingowym. W swych rozważaniach wyróżnia twórczość takich artystów jak Przyboś, Barlach czy Żywicki. Zastanawia się nad tym dlaczego coś było i co z tego wynikało. Jest to jego osobiste spojrzenie na świat. Czasem patrzy z pozycji osoby prywatnej, innym razem snuje refleksje jako pisarz. Zawsze jednak jest to przefiltrowane przez jego wrażliwość, własne odczucia i spostrzeżenia. Przywołuje zjawiska przebrzmiałe, zdezaktualizowane, często też zapomniane. Powracając myślą do tego, co było jednocześnie komentuje to, co mu współczesne.
Liskowacki wspomina, przypomina, a dzięki temu nie daje zapomnieć. Pamięć też niekiedy go zwodzi i zawodzi:
Przecież niewiele pamiętam z tych moich lat pierwszych. Jakieś pojedyncze, zatrzymane kadry. Cienie sytuacji. Tak że to, co pamiętam, tłumaczyłem sobie, to najpewniej ich pamięć, którą przyjąłem za własną.
Ale kiedy zamykałem oczy, znów wszystko widziałem, czułem, rozpoznawałem. Jak swoje. Doświadczone wtedy. I tylko imiona rzeczy, barw i woni przyszły potem.
Nie ma więc pewności czy zatarte, wyblakłe fragmenty jakiejś większej całości są faktycznie wspomnieniem pisarza, czy też są to reminiscencje wspominających rodziców.
Nie wiem czy autor
Kroniki powrotu przypomina sobie czy nam, ale mi osobiście lektura książki odświeżyła pamięć. Rzuciła również światło na fakty i zjawiska dotąd mi nieznane. Zachwyca wirtuozeria językowa, każde słowo z osobna, a także plastyka myśli. Utrzymana w ironicznym, zdystansowanym tonie
Kronika powrotu Artura Daniela Liskowackiego, „dobrze się czyta”.
Estera Zoc-Firlik
Artur Daniel Liskowacki
Kronika powrotu –
http://www.wforma.eu/218,kronika-powrotu.html