copyright © http://annasikorska.blogspot.com 2015
Narrator zabiera nas w świat polskich współczesnych legend narosłych przez pielęgnowanie mitów narodowych obrosłych przy okazji odzyskania ziem, które za Piastów należały do Polski, zmian ustroju, emigracji, kiczowatym utworom dla dzieci i dorosłych, pielęgnowaniu patriotyzmu od kołyski, wpajaniu konieczności poczucia polskości, migracje z wisi do miast, zmiany porządków, pielęgnowaniu dumy narodowej, bo wszystko, co „polskie to dobre”. Nawet zimne morze lepsze od tropików, bo nasze. Narrator stoi naprzeciw tych elementów tworzących naszą tożsamość i przygląda im się ze zdziwieniem, dystansem i uśmiechem, przez co nie brakuje pokazania satyrycznego.
Jaka jest dzisiejsza Polska? Pełna znaczeń i mitów. Polacy z wszystkiego tworzą symbol walki, starć i obraz wielkiej potęgi zapominając, że żyją na prowincji, której nie brakuje w ich zachowaniach i otoczeniu. Wielkość miast nie ma tu znaczenia, ale jej mieszkańcy, którzy tłumnie wyruszyli do miast za chlebem. Przenieśli swoją wiejską prowizoryczność i biedę do miast i ukryli pod warstwami eleganckich ubrań.
„Dopiero na plaży widać, jacy jesteśmy tłuści. Szczupli są w mniejszości, chudych nie ma prawie wcale. Tłustych jest apodyktyczna większość. Zatrzymaliśmy się między piętrami i nasza winda na razie nie chce ruszyć: nie jesteśmy na tyle biedni, żeby się nie najeść, ale jeszcze nie dość bogaci, żeby się odchudzać (dotyczy to przynajmniej tych, których stać na wczasy nad polskim morzem). Prawda dobrze znana i rozpoznana. Polacy, którzy na co dzień chowają swoje ciała w korporacyjnych garniturach, firmowych mundurkach i roboczych kombinezonach, dopiero na plaży je uwalniają. Ciała pozbawione garniturów, mundurków i kombinezonów pokazują swoją prawdziwą naturę. A prawdziwa natura śpiewa nam dietetyczny lament”.
Nie tylko w ludziach spod pięknej fasady przebija brzydota, prowizoryczność. Widać ją też w kurortach, na festynach, na których nieoderwanym elementem są kiczowate konstrukcje, szpetne wesołe miasteczka wyprodukowane u największych dostawców prowizoryczności. To rozprzestrzenia się na ulice, gdzie zza pięknej fasady wylewa się brzydota zaniedbanych osiedli, chaos podwórzy.
Michał Tabaczyński w „Legendach ludu polskiego” zmusza nas do spojrzenia z boku na całość naszej kultury. Dobre rozeznanie w sytuacji to połowa sukcesu, który może przyczynić się do zmian. Trzeba być świadomym swoich wad, by móc podjąć wysiłek, aby zmienić siebie i otoczenie. Polecam miłośnikom esejów, niedługich przemyśleń. Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, a do tego zaczyna nabierać się dystansu do wielu zjawisk.
Anna Sikorska
Michał Tabaczyński Legendy ludu polskiego. Eseje ojczyźniane – http://www.wforma.eu/legendy-ludu-polskiego-eseje-ojczyzniane.html