copyright © http://artofreading.pl 2015
Zapewne w szkole podstawowej chłopcy zaczynają rozpoznawać odrębność swojej płci i pojawia się wtedy po raz pierwszy świadomość obcości dziewczynek. Z biegiem czasu to wrażenie jeszcze się pogłębia i zapewne osiąga swoje apogeum w okolicach osiemdziesiątki. Na szczęście są jeszcze na tym świecie książki, które pomagają zrozumieć mężczyznom te zadziwiające istoty. A stąd już tylko krok do próby zrozumienia kobiety – odwiecznego marzenia brzydszej połowy ludzkości. Powiedzmy zatem, że najnowszy zbiór opowiadań Izabeli Szolc pt. Śmierć w hotelu Haffner traktuję jako rodzaj takiej lekcji poglądowej. Jaki zatem obraz kobiety wyłania się z tej lektury?
Przede wszystkim bardzo krytyczny wobec siebie samej, a jednocześnie sankcjonujący rozdarcie emocjonalne. Bohaterki opowieści zebranych w tym tomie są en masse nieszczęśliwe, samotne i rozedrgane. Są wulkanami emocji ze zdecydowanym zakłóceniem proporcji. Są zakochane swą mroczną miłością kryjącą w sobie rozległe labirynty cieni. Są egzystencjalne tak bardzo, jak tylko kobiety potrafią.
Autorka wypróbowuje w tych opowiadaniach bardzo różnorodne narzędzia – często zmieniając frazę, potoczyście i kusząco. Czasami jest poetycko, czasami wręcz przeciwnie – opisy ociekają naturalizmem, a nawet obscenami. Najbardziej przerażające są opisy stanów lękowych – czyż nie jest często tak, że najbardziej boimy się samego strachu?
Wiele się jednak nie dowiedziałem, chociaż i tak trochę pozachwycałem. A może zachwyt niewiedzy jest właśnie błogosławieństwem?
Krzysztof Maciejewski
Izabela Szolc Śmierć w hotelu Haffner – http://www.wforma.eu/smierc-w-hotelu-haffner.html