copyright © www.papierowemysli.pl 2015
Wspominanie własnego dzieciństwa jako czasu utraconego, niewinnej idylli, przestrzeni mitu niezliczoną ilość razy powracało już na kartach literatury. Jak widać od przybytku głowa nie boli, bo oto kolejny pisarz – Michał Tabaczyński, postanowił odświeżyć znajomą formułę.
Na szczęście autor znalazł własny sposób na opowiedzenie o przeszłości, łącząc prywatne z publicznym, przeplatając naznaczoną subiektywizmem opowieść o swoich młodych latach z metanarracją o Polsce i jej wcieleniach. Dlatego właśnie „Legendy ludu polskiego” otrzymują podtytuł „esejów ojczyźnianych”. To, trzeba przyznać, bardzo trafne określenie. Już na samym początku Tabaczyński dokonuje autoidentyfikacji: „Jestem teraz komiwojażerem polskości, jestem kronikarzem jej wzlotów i upadków, jestem zawodowym Polakiem od kilkudziesięciu lat, więc dlaczego nie. Dlaczego nie książka o Polsce? (...) Spisuję gorliwie i z oddaniem moją prywatną mitologię narodową – paradoks z tych, które mój macierzysty język tak pokochał”. Być może – idąc w ślad za tą myślą – jest tak, że każda opowieść o sobie przeszłym będzie jednocześnie historią kraju, z którego się wyszło i odwrotnie – przez każdą narrację historyczną przebijać będzie autoportret tego, który mówi.
Tabaczyński pozostaje w swoim diagnozowaniu polskości autorem zarazem czujnym i krytycznym, ale też delikatnym. Daleko mu na przykład do demaskatorskiej pasji zapaleńca rozmaitych narodowych stereotypów pokroju Ziemowita Szczerka. Owszem, zauważa autor wszystkie polskie choroby: przerost narodowych ambicji, patriarchalne przyzwyczajenia, umiłowanie estetycznego kiczu, „bidę” przemieszaną z różnymi snobizmami itd. Mimo wszystko, perspektywę łagodzą czułe wspomnienia – innej Polski nie było. Właśnie tej, niedoskonałej, tonącej w najróżniejszych absurdach minionego systemu przypadło w udziale być jego ojczyzną, a więc czymś od czego uciec nie sposób. Odrzuć albo pokochaj. Tertium non datur.
Przekrój tematów w „Legendach ludu polskiego” jest bardzo szeroki: autor prześlizguje się między opowieściami o historii – tej wielkiej i tej małej, religii czy polityce, po to by w następnym odcinku zawrócić znów do wydanej dawno temu w Polsce Ludowej książki kucharskiej (w rozdzialiku „O kuchni polskiej” wychodzi dobre oko krytyka literackiego). Wszystko to sprawia, że „Legendy...” czyta się bardzo przyjemnie. Polecam sprawdzić.
Marek Olszewski
Michał Tabaczyński Legendy ludu polskiego. Eseje ojczyźniane – http://www.wforma.eu/legendy-ludu-polskiego-eseje-ojczyzniane.html