27.07.21 Łódź
Z okazji wydania dwóch moich nowych książek: dzienników „Wędrowniczek” oraz zbioru poezji „Róbta, co chceta” rozmawia ze mną na antenie Radia Łódź Extra Anna Groblińska. Pyta o życie podróżnicze i o wiele literackich spotkań w ostatnich latach, co dokumentuje właśnie „Wędrowniczek”. Ja w odpowiedzi opowiadam o mojej wieloletniej literackiej pasji i o pomyśle na blog, na kanwie którego powstała książka. Inspiracja wyszła bowiem od mojego wydawcy z FORMY, Pawła Nowakowskiego, który zaprosił mnie przed z górą sześcioma laty do systematycznego pisania do „BlogoFORMY”, mieszczącej się na stronie Wydawnictwa.
Ania zauważa odnotowane przeze mnie jej radiowe audycje, w których brałem udział. „Wędrowniczek” jest – według niej – kroniką życia literackiego w Polsce, i nie tylko, bo zapuszcza się także do Wilna, Berlina, Pragi oraz Edynburga. Rozmawiamy więc o wartości notowania tego, co się dzieje wokół nas, jako sposobie na zatrzymanie uciekającego czasu. Mówimy o przeniesieniu się ponad rok temu aktywności kulturalnej do internetu z powodu pandemii, a także o fenomenie kameralnych spotkań literackich w co ambitniejszych księgarniach. Wyjaśniam też, że literatura jest dla mnie jednym z narzędzi – obok nauki – służących do poznania i zrozumienia świata.
Przechodzimy teraz do tomu wierszy zaangażowanych w rzeczywistość pod prowokacyjnym tytułem „Róbta, co chceta”. Tłumaczę, że tytułowy utwór nie dotyczy – wbrew pozorom – Jurka Owsiaka, ale ogólniej – naszych czasów. Ania zwraca uwagę na nieco popkulturową formę okładki, przypominającej opakowanie płyty CD. Zamieszczone w książce wiersze i proza mówią o starciu jednostki z opresyjnym systemem, który nie skończył się wcale wraz z upadkiem PRL. Teraz naszą indywidualność tłamsi nachalny marketing, popkultura (choć zdarzają się i w tej dziedzinie dzieła wybitne) oraz różne wyrafinowane metody oddziaływania na człowieka.
Czytam kilka krótkich wierszy, a następnie Ania interpretuje dłuższy utwór tytułowy i muszę przyznać, że idzie jej to znacznie lepiej niż autorowi. Zgadzamy się, że to rodzaj współczesnej litanii, mówiącej o tym, że nie możemy robić wszystkiego, co chcemy, bo powinny obowiązywać nas pewne normy. Wspominamy też o wszechobecnym pośpiechu, gdy stale nas coś goni i brak nam czasu na głębszą refleksję. Na koniec AG czyta fragment opinii Piotra Wiktora Lorkowskiego z ostatniej strony okładki, który przywołuje moją myśl: „Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o to, żeby nie wejść w błoto”. Skróconą wersję rozmowy nada w przyszłą niedzielę Radio Łódź.
© Marek Czuku