Na fanpejdżu Info We Trust (trawestacja napisu „In God We Trust”, widniejącego na banknotach dolarowych) znalazłem ładnie opracowaną planszę z portretami różnych sławnych twórców lub uczonych i skrótowym rozkładem ich dnia. Przekleiłem to do swego Fejsbuka, tłumacząc kilka fragmentów na polski. I oto dla przykładu typowy dzień Mozarta (ok. roku 1781): Wolfgang Amadeusz wstaje o szóstej, godzinę się stroi, przez następne cztery godziny zarabia na chleb (daje lekcje muzyki); od pierwszej do piątej spożywa obiad i spotyka się z przyjaciółmi; między szóstą a dziewiątą komponuje lub koncertuje. Późnym wieczorem zaleca się do swej przyszłej żony Konstancji; około północy wraca do domu, gdzie znów komponuje. Śpi z reguły nie więcej, niż pięć godzin. A teraz Immanuel Kant (lata 1764-1804): filozof wstaje o piątej rano, pije słabą herbatę, pali fajkę i rozmyśla, robiąc notatki. Od godziny siódmej (tak to wtedy było) do jedenastej prowadzi wykłady na uniwersytecie. Cztery następne godziny spędza w restauracyjce, gdzie obiaduje i rozmawia przy winie z przyjaciółmi. Od trzeciej do czwartej samotnie spaceruje, niezmiennie tą samą trasą. Potem trzy godziny pisze, a od ósmej do dziesiątej czyta. I spać! Beethoven (lata 1822-27): kompozytor budzi się o szóstej rano, pije kawę i od razu zabiera się do komponowania. O godzinie drugiej spożywa lekki obiad z winem i idzie na dłuższy spacer, który kończy z reguły w gospodzie. Tamże czyta gazety i tam o szóstej wieczorem zamawia kolację z piwem. I to jest koniec jego dnia. Karol Darwin (lata 1842-59): uczony sypia do siódmej, po wstaniu idzie na spacer, następnie spożywa samotnie śniadanie. Potem zabiera się do pisania lub korespondencji. W południe wyrusza na drugi spacer, wraca, zjada lunch, przegląda gazety. Następnie odbywa drzemkę i idzie na swój trzeci spacer. Wraca, robi notatki albo wdaje się w pogawędkę z żoną Emmą. O piątej jest rytualny „tea time”, podczas którego Karol zjada koniecznie jajko, bo przepada za jajkami. Kolejne godziny poświęcone są lekturom przyjemnościowym czyli naukowym, bo dla twórcy Teorii Ewolucji jego pasja naukowa jest źródłem nieustającej radości. Około północy Karol D. usiłuje zasnąć, co nie przychodzi mu łatwo. Sięga więc po proszki nasenne.