copyright ©
www.pomosty-dolnyslask.pl 2010
(
http://pomosty-dolnyslask.pl/?page_id=242)
Trudno zaprzeczyć słowom Theodora W. Adorno:
Stało się oczywiste, że wszystko, co dotyczy sztuki, przestało być oczywiste. Sztuka współczesna dla odbiorcy jest wezwaniem do dialogu i jej współtworzenia. Doprawdy w dziele sztuki możemy dotrzeć tylko wtedy, gdy podejmiemy z twórcą, jak to określił Hans-Georg Gadamer, „grę”.
Do takiej „gry” swoim najnowszym zbiorem wierszy „Prędka przędza” zaprasza czytelników Tomasz Hrynacz. Już w otwierającym zbiór utworze poeta wyznaje:
Pisze się. Zimne pismo. / Niewypowiedzianie blade i oschłe, by w „Twarzy, nieruchomej” dodać:
przemawiam językiem / cierpkim jak listek szczawiu. Czy język tych wierszy jest faktycznie „zimny” i „cierpki”? Czy jest to wyrazem braku wiary w to, że jest on zdolny wyrazić niepokoje człowieka kontemplującego Heraklitowe
panta rei.
W jednym z wywiadów autor „Prędkiej przędzy” stwierdził:
Dla mnie jako poety zawsze istotna była kategoria czasu, sposób jego funkcjonowania. Czas w wierszach Hrynacza zostaje zhumanizowany i oswojony.
A życie? Ruch ustalony / i niezmienny podlega / własnym prawom. Świadomość przemijania kreuje światopogląd liryczny zorientowany w stronę spraw ostatecznych. Stawia więc dramatyczne pytania,
co myśleć na sekundę przed / śmiercią i jak zasklepić puste miejsce po człowieku? Zaś Punkt widzenia zależy / od miejsca umierania. Widzenia czego? Świata? Życia?
Zintelektualizowanie tej poezji służy przede wszystkim wyrażaniu doznań i przemyśleń, te medytacje i rozważania przybliżają czas, którego żywiołem jest śmierć. W tych wierszach więc przyszłość góruje nad teraźniejszością. A
Poetów – jak pisał Józef Czechowicz –
cechuje wiedza niewiedzy. Próbuje więc Hrynacz, tak jak symboliści, poznawać niepoznawalne. Przedstawione stany psychiczne bohatera lirycznego ukazują dramat poznania. Tłumaczą to słowa Thomasa Mertona stanowiące motto książki:
To czego się boimy, świadczy o tym, czego szukamy. W wierszu „Wspólne racje” poeta pragnie
rozpoznać pewność tego, co się przemieniło. / Szukać czegoś, nazwy czego nie poznaliśmy do dziś, by w „Móc powiedzieć” zapytać:
I gdzie tu sens? Gdzie ostateczny / skutek?, a w „Trójprzelotowym łuku triumfalnym” ostatecznie stwierdzić, że
wybieramy zakres / pytań, na które nigdy / nie poznamy odpowiedzi.
Ten brak możliwości zrozumienia świata czyni go tajemniczym, a to budzi lęk, niepokój. Świat
huczy niewiadomą, dlatego bohater wierszy Hrynacza czuje się w nim zagubiony i stanowczo wyznaje:
To nie moje miejsce. Ale tu mieszkam. / (…)
Bez imienia i ciała. Co czynić w świecie mając świadomość, że jest on nierozpoznawalny? Nie ma w nim azylu. Kreuje więc własny świat wyrastający z wizji sennych. A już André Breton pytał:
Czy marzenie senne nie nadaje się do rozwiązania podstawowych kwestii życia? Ale sen jest bratem śmierci i to ona daje możliwość spojrzenia na życie z tej perspektywy. Autor „Prędkiej przędzy” twierdzi więc, że
Bezsenność sieje popiół a Na wieki żyjemy / tylko w swoich snach i marzy o tym,
by być własnym snem, gdyż nawet
mało życzliwy sen (…)
jest powiernikiem obłędu. Podmiot wie jednak, że w realnym świecie nie zazna harmonii, że
To co jest / naprawdę ważne, to czasowe rozpływanie się, ale
deklaruje bronić się będę / do ostatniego gwizdka sędziego Boga. A więc też ma nadzieję, że ktoś
wskaże / szczęśliwą cząstkę świata / wolną od pytań. Światopogląd liryczny „Prędkiej przędzy” opiera się o bardzo szeroki horyzont intelektualny, musi więc czytelnik podjąć Gademerowską „grę” z autorem. A wtedy może zbiór ten, tak jak otwierają, powinny zamykać słowa Mertona:
Naszym przeznaczeniem jest dążyć ponad wszystko, wszystkiego się zaprzeć i przeć aż do Końca, i znaleźć w Końcu nasz Początek, wiecznie nowy Początek, który nie ma Końca. Może więc Hrynacz przekornie jeden ze swoich wierszy zatytułował „Wracamy do punktu wyjścia”.
Wyłaniający się z „Prędkiej przędzy” obraz świata i ludzkiego losu zdaje się być bliski egzystencjalnemu „absurdowi” i Heideggerowskiemu „ciążeniu ku śmierci”. Wyjście z tego egzystencjalnego piekła znalazł jednak Camus obalając słynne Sartre’owskie
Piekło – to inni. W obliczu absurdu istnienia nadzieją może być drugi człowiek. Podobnie też bohater „Prędkiej przędzy” w wierszu „Móc powiedzieć” pyta:
Czy zagłębiając się w tobie / jeszcze mocniej, przetrwam/ to trzęsawisko deszczu? Niewątpliwie miał rację Sándor Márai twierdząc, że
Poezja to coś więcej niż wiersze.
W najnowszej książce Hrynacza można też zauważyć brak wiary w język jako system mogący do końca wyjaśnić świat, a jest to jedyne dostępne dla poety tworzywo, który nie wie,
jakich użyć słów, by wyrazić / odurzenie dymem gęstym jak królicze futro. Widoczna jest w „Prędkiej przędzy”, pełnej pułapek i szyfrów lirycznych, duża świadomość językowa twórcy. Śledząc twórczość Hrynacza, łatwo dostrzec, że cały czas doskonali on swoją poetykę, czyniąc ją bardziej lapidarną, przekorną i chłonną. W zamykającym „Prędką przędzę” wierszu „Lata świetlne” poeta zapewnia, że
Resztki słów to dobytek skrzętnie / chowany na czarną godzinę. Brak słów to cisza, a zamilknięcie byłoby końcem intelektualnej „gry” Hrynacza z czytelnikiem. Twórcy, który tym zbiorem dowiódł, że jest jednym z najciekawszych poetów swojej generacji. Poetą, którego
Poezja (…)
może być (…)
dla kogoś kto samotny (…)
błyskiem przyjaznej dłoni zza firanki. A taką funkcję poezji przypisał w wierszu „do młodego poety” ks. Janusz St. Pasierb.
Zdzisław Grześkowiak
Tomasz Hrynacz
Prędka przędza –
http://wforma.eu/100,predka-przedza.html