Karol Samsel Autodafe 8
Karol Samsel Autodafe 8
Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy
Edward Balcerzan Domysły
Henryk Bereza Epistoły 2
Roman Ciepliński Nogami do góry
Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3
Anna Frajlich Odrastamy od drzewa
Adrian Gleń I
Guillevic Mieszkańcy światła
Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra
Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji
Zdzisław Lipiński Krople
Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden
Tomasz Majzel Części
Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła
Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta
Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu
Karol Samsel Autodafe 7
Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III
Marek Warchoł Bezdzień
Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane
(ur. w 1956 r. w Olsztynie) – poeta. Absolwent Wydziału Pedagogiki i Wychowania Artystycznego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz Szkoły Psychoterapii Humanistycznej Intra w Warszawie. Pracował w Wojewódzkim Zespole Lecznictwa Psychiatrycznego jako psychoterapeuta i specjalista psychoterapii uzależnień. Obecnie prowadzi Prywatną Praktykę Psychoterapii w Olsztynie. Mieszka w Jonkowie koło Olsztyna. Publikował w antologiach poezji olsztyńskiej oraz w pismach, m.in. w: „Borussii”, „e-eleWatorze”, „Exodusie”, „Miesięczniku Literackim”, „Poezji” i „Prowincji”. Wydał tomy poezji: Klakier (1979), Dziennik zajęć (1985), Zapis z cienia (1991), A jeśli zgodzisz się być moją ojczyzną (2002), Wiersze dla psa (2017, nominacja do „Mazurskiego Orfeusza”), Cyfry lęku (2020), Z 10 piętra snu (2021), Niebo mojej choroby (2021), Co usta domyka... (2022), Z obłoków i krwi. Modlitwy wybrane 1982-2022 (2022), Tańczę smutek (2022), Gryps z podziemia (2023), Budzą mnie w nocy słowa do zapisania (FORMA / FLiHB 2023), Zdychota (FORMA 2024).
Andrzej Wojciechowski
Andrzej Wojciechowski jest poetą bez maski. Pisze wiersze od pół wieku, niekiedy z wieloletnimi przerwami. Zwięzłe i węźliste liryki wydają się ciemne i jakby pokryte bliznami. Mówią o takich bólach i rozpaczach, które powinny łączyć człowieka z człowiekiem.
Andrzej Wojciechowski
Struny, które potrąca poeta, są napięte do granic. Granic emocji, cielesności, mowy. Wydaje się wtedy, że dalej żadnej melodii wydobyć już nie zdoła i pozostanie tylko kakofonia dźwięków lub martwa cisza. I wtedy słyszymy jego głos: „Z dna wiersza przyszedłem”.