copyright ©
www.papierowemysli.pl 2011
Ciekawostka, spora ciekawostka... Trzy opowieści z trzech różnych czasów, w których częścią wspólną, wspólnym mianownikiem uczyniono miasto, bezczasowy Toruń i tytułowego Jakuba Blottona. W tej triadzie odnajdziemy trzy odmienne poetyki, wielką różnorodność środków stylistycznych, a tylko jedną opowieść. O namiętnościach targających nami bez reszty, rzucających nas na stos czasu, w którym nam przyszło egzystować. To historie buntu człowieka wobec stanu zastanego, rewolucji wielkich, jak te, co obalają tyranów, jak i tych drobnych, rozgrywających się między barykadami przedsionków i komór.
W pierwszej części
Historii Jakuba Blottona z widokiem na Toruń trafiamy do miasta, którego już nie ma. To na poły średniowieczna, na poły współczesna, bo pełna anachronizmów opowieść o nieudanej próbie puczu. Utrzymana w baśniowej, czy raczej może w poetycznej i onirycznej poetyce
Gilotyna (tak Maciej Wróblewski zatytułował tę nowelę) pełna jest smakowitych detali. Główny protagonista, Jakub Blotton należy do spisku skierowanego przeciwko burmistrzowi, a niejako przy okazji zakochuje się w kobiecie. inne postaci zaś tworzą bardzo barwną panoramę losów i tęsknot za lepszym jutrem. Nie dowiadujemy się, co spiskowcy mają za złe włodarzowi, może tylko piętnują jego okrucieństwo (szykowana jest egzekucja na tytułowej gilotynie). Sporo tu odniesień do legend, jeszcze więcej zaś – snów i emocji.
W części drugiej czytelnika spotka spore zaskoczenie. Znów bohaterem jest Jakub Blotton, ale sceneria ulega diametralnej przemianie.
Tamci to rasowa science-fiction, w której występują goście z kosmosu. Nasz bohater pełni funkcję nieco zbliżoną do roli odgrywanej przez filmowych
Facetów w czerni – musi czuwać nad przebiegiem wizyt kosmitów, rejestrować ich uwagi i nanosić wszelkie zmiany w systemie. Znów w tle pojawia się Toruń, tym razem jako swoisty skansen (tzw. Samowystarczalny Obszar Cywilizacyjny), do którego zwabiona zostanie inkarnacja tytułowego bohatera.
I wreszcie trzecia część, czyli
Małgorzaty. Jej akcja toczy się współcześnie, a Jakub Blotton w kolejnym ze swych wcieleń poszukuje miłości. Tym razem autor skupia się przede wszystkim na wewnętrznych przeżyciach, aczkolwiek rzuca ich projekcję na otaczająca nas rzeczywistość.
Toruń jawi się nam w tych historiach jako miasto pozbawione czasu, emanujące potęgą i opierające się wszelkim zmianom. Jakub Blotton zaś to postać wybitnie dwuznaczna. Z jednej strony personifikacja owego starego grodu, a z drugiej – jednostka pozbawiona większego wpływu na przebieg wydarzeń, przeciwieństwo lawiny zmieniającej swój bieg od kamieni spotykanych na swojej drodze. A jednak, mimo wszystko, to postać wewnętrznie bogata, umiejętnie poruszająca się pod prąd, na przekór duchowi czasu.
Erudycja autora chwilami onieśmiela, stawia nas w trakcie lektury pod ścianą i bezlitośnie oślepia błyskami stuwatowej żarówki. (...) Pozycja ta może niejednego czytelnika uwieść i zaczarować.
Krzysztof Maciejewski
Maciej Wróblewski
Historie Jakuba Blottona z widokiem na Toruń –
http://wforma.eu/112,historie-jakuba-blottona-z-widokiem-na-torun.html