Strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej o plikach cookies na naszej stronie.[Zamknij]
nowości 2025

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

Bazgroły, 10.01.2018

2018-01-10 14:54

Pewnie można mówić o mistycznym oszołomieniu, albo o rodzaju oszołomienia w sytuacjach nie poddających się racjonalnej interpretacji. I nie chodzi mi o coś, co „spektakularnie” wymyka się takiemu traktowaniu, ale – tak bym to nazwał – o nieoczywistą zwyczajność.
W autobusie miejskim usiadł naprzeciw mnie (choć było wiele innych wolnych miejsc) młody mężczyzna o tak zwanej „przeciętnej” aparycji i wpatrywał się we mnie, zapytawszy wcześniej, czy może tu właśnie usiąść. Po chwili powiedział, że skądś mnie zna, że to znaczące, bo nie ma pamięci do twarzy; pamięta zaledwie twarze dwóch osób (kobiet), moja twarz jest trzecią. Stwierdził, że zapewne powiedziałem mu kiedyś coś istotnego, ale że na pewno nie jest moim byłym studentem, bo on to po prostu zwykły robol, który dużo czyta i nie potrafi porozumieć się z żoną, bo – jak pan widzi te domy, to dla niej są to budynki z balkonami, a dla mnie to są energie w całym kosmosie. Jesteśmy przeciwieństwami. I to się musi źle skończyć. – A nie może dobrze? – Nie.
Nim wysiadł na najbliższym przystanku, złożył mi życzenia wszystkiego dobrego, wcześniej pytając, czy nie uraził mnie tą swoją „zaczepką”.

© Bogusław Kierc