copyright © "Nowy Napis Co Tydzień" 2024
Zbigniew Chojnowski przygotował książkę oryginalną i wyjątkową, taką, jakiej jeszcze nie było. Jest to poezja, ale poezja na przekór pewnym przyzwyczajeniom, poezja-wyzwanie czy – jakby powiedzieli młodzi: challenge. Zasadniczy pomysł na tomik „Co to to” polega na tym, żeby pisać wiersze samymi (albo prawie samymi) zaimkami. Zapowiada to inicjalny liryk „Pan Zaimek”, w którym poeta charakteryzuje gramatyczny fenomen, korzystając z personifikacji i obrazu poetyckiego. Wskazuje na to, że zaimek jest foremką, którą czytelnik może we właściwy dla siebie sposób „natreścić”. W ten sposób podpowiada też strategię lektury „poetyckiej zaimkowni”. Zaimek zastępuje imienne części mowy, to jest: rzeczownik, przymiotnik, liczebnik i przysłówek. Można też podzielić tę grupę wyrazów ze względu na ich funkcje. Mamy wtedy zaimki: osobowy, dzierżawczy, zwrotny, pytający, wskazujący, przeczący, uogólniający, nieokreślony i względny. Poeta z Mazur w swoim tomie zdaje się to bogactwo funkcji obrazować i uwydatniać, jakby chciał dowartościować tę część mowy. Zaimek jawi się jako alfa i omega, jako rama lub pryzmat, przez który można spojrzeć na świat.
Już na stronie tytułowej obok imienia i nazwiska autora znajduje się zaimkowy pseudonim: Nigdziew On-Owski, brzmieniowo podobny do realnego imienia i nazwiska twórcy. Tytuł tomu ma zaimkowy charakter „Co to to”, a dedykacja brzmi: „Mojej”. Możemy zgadywać, precyzować, dodawać wyrazy: Żonie, Córce, Rodzinie? Na tym polega gra z czytelnikiem, znaczeniem i treścią. Niedopowiedzenie okazuje się żywiołem tej liryki, zatem lektura staje się specyficzna. Tom liryków profesora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego to pewien eksperyment, poprzez który polonista bada granice polszczyzny – na ile same albo prawie same zaimki są w stanie wyrazić nasze uczucia, emocje, przemyślenia, wrażenia, odkrycia, uwagi i spostrzeżenia.
Kompozycję autor przemyślał w następujący sposób: tom otwierają wspomniany wiersz „Pan Zaimek” – jedyny napisany „normalnym językiem” (z wykorzystaniem wielu części mowy) i „Moje pierwsze pytania, czyli prolog” już utkany z zaimkowego materiału leksykalnego. Dalej następuje dziesięć odliczanych od końca rozdziałów z kolejnymi dystychami (jest tych miniutworów w sumie sto dwadzieścia pięć). Całość zamyka „Zaimkownia, czyli epilog”. Gdyby uznać, że orientacyjnie każda miniatura składa się z dziesięciu wyrazów, całość nieznacznie przekroczyłaby objętość tej recenzji. Ale liczy się jakość, a nie ilość. A jakość wydaje się najwyższej próby.
Autor pogrupował wiersze tematycznie. Mamy zatem teksty o pochodzeniu, przodkach, rodzicach, potem o wartościach, takich jak miłość, empatia, sprawiedliwość, wierność, wzajemność. Następnie poeta porusza negatywne sprawy, takie jak ból, lęk, luki w pamięci, nienawiść, obojętność, powątpiewanie, zagubienie. Dalej Chojnowski mówi o różnego rodzaju typach ludzi, na przykład: filozof, egoista, malkontent, złota rączka, narcyz, zdrajca, optymista. Później mamy poruszone zjawiska takie jak: podziały, prawidłowości, relacje, rozdawnictwo, sport, egoizm, oczekiwanie, a dalej związane z miejscem: tożsamość geograficzna, mapa turystyczna, wędrówka, umiejscowienie. Następnie mowa jest o przedmiotach. Na przykład wiersz „Rzeczy, których szukasz” brzmi:
Te tamte gdzieś
Tamtamy
W dalszej części książki twórca porusza sprawy ekonomiczne: dług, handel nagroda, łapówka, drożyzna, praca; a potem mamy odwołania do przysłów i literatury, na przykład Cypriana Kamila Norwida i Melchiora Wańkowicza. Ostatni rozdział porusza zagadnienia czasowe – doczesność i wieczność.
Nadając tytuły wierszy, autor korzystał z wielu części mowy, przede wszystkim z rzeczowników. Bez tego większość tekstów byłaby jednak nieczytelna. Tytuły utworów „wlewają” pewną treść w zaimkowe fraszki, które jawią mi się jako nowy gatunek – nazwałbym go „zaimaszkami”.
Bardzo celnie określił zawartość tomu Piotr Szewc: „multum in parvo” – dużo w małym. Zwrócił też słusznie uwagę na to, że liryczne teksty otwierają inne perspektywy: filozoficzne, socjologiczne, emocjonalne, prywatne i zbiorowe.
Testowanie możliwości znaczeniotwórczych zaimków ma drugą stronę – ukazuje ograniczenia, schematyzm, wskazuje na to, jak polszczyzna złożona jedynie z zaimków byłaby uboga. Zabawa znaczeniami, aluzje, gry w skojarzenia, czytanie między słowami – to wszystko wydaje się właściwe właśnie poezji. Znajduję w „Co to to” bogactwo zaskoczeń, puent, zadziwień.
Tom ma charakter ludyczny i humorystyczny. Igraszki z rekcją, czyli właściwością wyrazu, polegającą na tym, że w zdaniu obok niego musi wystąpić wyraz o konkretnej charakterystyce gramatycznej, mają coś z zabawy w chowanego. Oczekiwany wyraz nie pojawi się w wierszu, gdyż nie jest zaimkiem. Jednak może pojawić się w myślach jako nie tylko podmiot domyślny, ale także domyślne orzeczenie, dopełnienie, przydawka czy okolicznik. Jednym z głównych środków poetyckich w tomie „Co to to” jest zatem elipsa. Poeta bawi się również możliwościami semantycznymi zaimków. Może oprócz zabawy ze znaczeniami w chowanego zabawilibyśmy się także w semantycznego berka albo skojarzeniową grę w klasy?
Jedno z głównych pytań nasuwających się przy lekturze brzmi: jaką treść, i w jakim stopniu pełną, można wyrazić jedynie za pomocą zaimków? Spotykamy tu ekonomię językową doprowadzoną niemal do absurdu. Laboratorium językowe Chojnowskiego odwołuje się do świata wartości, doświadczeń, punktów widzenia i językowych obyczajów – dzięki temu jest możliwe porozumienie z czytelnikiem. Łamanie przyzwyczajeń wskazuje na te przyzwyczajenia, wykraczanie poza granice pokazuje granice, milczenie wskazuje na obszary zaorane przez mowę.
Gramatyka jako przedmiot poetyckiej refleksji, ale także jako poetycki eksperyment, ma swoją piękną tradycję. Wystarczy wspomnieć pomysłowe „Raki” Jana Kochanowskiego, piękną „Koniugację” Haliny Poświatowskiej, liryczną „Lekcję gramatyki” Jerzego Harasymowicza, refleksyjne „Możliwości” Wisławy Szymborskiej czy polityczną „Deklinację polską” Ryszarda Krynickiego.
Poeta ujmuje skomplikowanie, bogactwo i wieloznaczność świata. Bada lingwistyczne możliwości i ograniczenia. Przywołuje to skojarzenie ze słynną maksymą Ludwiga Wittgensteina z „Traktatu logiczno-filozoficznego”:„Granice mojego języka wskazują granice mojego świata”. Miniatury liryczne Chojnowskiego każą też spojrzeć na związki między nawykami myślenia a językiem. Książka wymaga natężenia świadomości językowej, kompetencji językowych, ale w zamian oferuje poetyckie odkrycia i intelektualną przyjemność z nich płynącą.
Zuzanna Ginczanka w pięknym liryku „Gramatyka w sposób metaforyczny” charakteryzowała różne części mowy. Przymiotniki porównała do kotów stworzonych do pieszczot. Uznała, że w rzeczownik wkuta jest materia, a przysłówek nazwała małym cudem. Jednak najwięcej miejsca poświęciła w wierszu zaimkom. Porównała je z tajnymi kwiatami i małymi pokoiczkami, w których mieszka się w tajemnicy przed światem. Poetka namawiała, żeby wziąć słowo do ręki, obejrzeć je
[...] jak burgund pod światło,
a wrosnąć w słowa tak radośnie,
a pokochać słowa tak łatwo –).
Apel poetycki sprzed lat nie stracił nic na aktualności. Lekkość i pomysłowość opisują postawę twórczą poety, który pokochał słowa i czerpie z tego radość.
Jarosław Petrowicz
Zbigniew Chojnowski Co to to – http://www.wforma.eu/co-to-to.html