nowości 2025

Karol Samsel Autodafe 8

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

"Orwell, Kafka, Schulz...", Internetowe Imperium Książki, 11.05.2008

copyright © Internetowe Imperium Książki 2008

Prawy, lewy, złamany Dawida Kaina to powieść intrygująca i niebanalna, po trosze głęboko filozoficzna, po trosze schizofreniczno-undergroundowa. Bowiem świat Kaina to z jednej strony szare, wyblakłe, wyssane z życia blokowisko uzależnione od telenoweli, z drugiej to świat Orwella, Kafki i Schulza.
Tajemniczy orwellowski reżyser Kaina bawi się naszym życiem, czyniąc z niego jedynie scenariusz do swojego undergroundowego dzieła. Gdy postanawia objawić jednemu z mieszkańców osiedla prawdę o iluzji ludzkiego życia, ten skacze z szóstego piętra. Gdy doprowadza parę nieświadomych bohaterów swojego filmu do samego siebie, by przekazać im prawdę, wówczas jego umysł gaśnie, a wraz z nim gaśnie świat wokół nich.
Element Kafki uobecnia się u Kaina w podskórnie wyczuwanym przeznaczeniu mieszkańców osiedla. Zostali oni skazani przez bliżej nieznanego sędziego ich losu na udział w groteskowej zabawie tajemniczego reżysera. Żaden z nich nie został o tym uprzedzony, żadnego nie zapytano o zdanie, nikomu nie przedstawiono alternatywy, wszystko zostało zaplanowane i przeprowadzone poza głównymi bohaterami, oni jedynie odgrywali swoje role, czy tego chcieli, czy nie.
Wreszcie proza Kaina to także echo prozy Schulza, bo czymże są ożywające ekrany telewizorów, czym wizja śniegu opadającego z nieba, a będącego w oczach Autora i jego bohatera śniegiem pokrywającym ekran, gdy zabrakło sygnału, czym pomysł uwolnienia ludzkich odbić z luster, aby od tej pory zastąpiły nas w realu.
Chociaż Prawy, lewy, złamany jawi mi się jako wyjątkowo smutna literatura, pozbawiona złudzeń, ukazująca życie w jego prosektorium z całą zgnilizną, jaka po nas pozostaje, obnażająca pustkę naszych dusz owładniętych telemanią, to jednak jest to taki typ literatury, który niosąc w sobie ogromne bogactwo treści i formy, zniewala i przywłaszcza czytelnika. Żeby zapożyczyć eleganckiego angielskiego zwrotu, zdecydowanie mogę stwierdzić: Such books are my cup of tea. Polecam zatem książkę Kaina wszystkim czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy już nie potrafią żyć bez telewizji. Ku przestrodze.
Katarzyna Bereta

Dawid Kain Prawy, lewy, złamanyhttp://wforma.eu/16,prawy-lewy-zlamany.html