copyright © https://dajprzeczytac.blogspot.com 2023
„Uczulenia” to zaledwie dwadzieścia siedem wierszy. Można pomyśleć: mało. Ale Paweł Gorszewski „rozmawia” z czytelnikiem dłuższą formą (choć nadal bliżej im do miniatur niż poematów). Tworzy liryczne miniopowieści – to wycinki z codzienności.
Każdy wiersz przenosi nas w nieco inną sferę rozważań, rzadko mają jakieś punkty wspólne (ale są to m.in. literatura – poezja – język). Na ogół to zupełnie odmienne style, charakteryzujące się innymi rozwiązaniami, osobnym konceptem.
Jest zatem literatura, a nawet poezja. Porównana tu do piłki nożnej, a poeta – do piłkarza. Męski podmiot Gorszewskiego jest tu skromnym obrońcą z drugiego składu drużyny czwartoligowej. Tak więc nie macho nam się tu prezentuje, a raczej ktoś obdarzony humorem, z dystansem spoglądający na ten półświatek poetycki.
Podmioty Gorszewskiego prowadzą nas przez te liryczne przestrzenie, wyprowadzają na (cudne?) manowce, każą lawirować między żartami poetyckimi, oryginalnymi metaforami, śmiałymi pomysłami.
Podmiot-mężczyzna (być może nawet wszędzie ten sam) przeskakuje między tematami, błąka się między przeszłością – trudnymi relacjami z dzieciństwa a teraźniejszością. Poszukuje, żyje, choć często jego rytm zaburza nagły impuls, wystający między wersami. To znów coś każe mu wspominać, odnaleźć źródło, próbować zrozumieć.
Można chyba mówić tu o swoistej traumie wychowywania na „twardego” chłopca. Pojawia się motyw szorowania „szczotką i pumeksem”, który ma podkreślić surowość ojcowskiego obycia. Przejmująca jest ta „nieprzyjaźń”, ta pustka między dwoma najbliższymi (jakby mogło się wydawać) członkami rodziny. Dlatego potem tak trudno mężczyźnie odnaleźć się w cierpieniu taty, tak skomplikowany jest proces jego odejścia.
W tomie do głosu dochodzi też kobieta. Ona przyjmuje rolę obserwatora, relacjonuje co widzi, czego jest świadkiem. Nie opowiada o sobie, skupia się na innych.
Jest w „Uczuleniach” cała gama uczuć (a nawet i żal, że się ich nie odczuwa), wypływających z życiowych doświadczeń. Przy czym najczęściej mówi się o tych raczej ciemniejszych stronach, jakby nadzieja była wstydliwym objawem słabości. A może to po prostu życie takie jest? Pełne zadr, nieprzepracowanych zaszłości i „dyndających worków z moczem”?
W „Uczuleniach” pojawia się wszystko to, co maszynka życia przemiela swoimi bezdusznymi trybami. Jest też to, co człowiek przepuszcza przez siebie, chłonąc z otoczenia. A więc obok spraw „życiowych”, będą i te z tła. Gorszewski gdzieniegdzie wyławia motywy z (pop)kultury, a to pozwala mu jeszcze mocniej wzmocnić więź z odbiorcą. Bo przecież wszyscy dajemy „się nabrać”.
Autor pochyla się także nad bieżącymi problemami czterdziestolatków (+). Rozmyśla m.in. nad sytuacją finansową obywateli i sytuacją gospodarczą kraju, a częściej – nad ich zdrowiem, a raczej: jego brakiem oraz konsekwencją tegoż. Słowem: odbija się tu to, o czym myślimy wszyscy. Nawet nasze intymne problemy, choć może nie tożsame, to jednak majaczą gdzieś na horyzoncie (współodczucia).
Kinga Młynarska
Paweł Gorszewski Uczulenia – http://www.wforma.eu/uczulenia.html